Dla Iwonki i Asi. Z wdzięcznością
Nigdy by nie pomyślał, że ten wieczór, ponury, zimny, wręcz lodowaty grudniowy wieczór będzie początkiem historii dziwnej, strasznej, trochę śmiesznej i jedncześnie przepięknej
Że w hałasie zepsutego komercją świata, nagle w jednym rytmie zabije kilka serc. Zabije równo i wyraziście.
I moc tych serc uratuje jedno psie życie.
Powiesz, że to mało, że przecież tyle ich jest, tych uwiązanych na lańcuchach psich żyć, łańcuchach nieraz cięższych niż małe ciałko może udźwignąć, tyle ich biega po szosach wsi i miasteczek, wypatrując tego jednego, jedynego auta, które nagle odjechało? To nic, że przed dwoma dniami ktoś z tego właśnie auta go wyrzucił, to nic, to nic, to niemożliwe .
Przecież jeszcze niedawno był takim rozkosznym kłębuszkiem, do którego przytulały się dzieci. A teraz go nie chcą? Jak to tak?
Tego nie rozumie psie serduszko, które z całych sił chce kochać. Nie rozumie dlaczego nagle, zamiast pod ciepłym kocykiem, musi spać w zimnej, nie ogrzewanej budzie, z ciasnym rzemykiem wokół szyi. To przecież tylko pies, przecież nie będę się psem przejmować- mówi człowiek.
I ręka spokojnie chwyta pilota i wrzuca kolejny serial na Netflixie. Opłatkiem jeszcze trzeba się podzielić, jeśli akurat czas ku temu. Zdrowia, szczęścia i błogosławieństwa.
A podobno zwierzęta w tę noc mówią ludzkim głosem? E, nie, gdyby tak było, niejeden człowiek zaczerwieniłby się ze wstydu.
A może nie?…
Ale czasami rzeczywiście zdarza się cud.
Tak było tego wieczoru, kiedy świat przygotowywał się do Świąt których podobno symbolem jest Miłość , kiedy z nieba nieprzerwanie leciały płatki śniegu, ogromne, tworzące zaspy ,już prawie półmetrowe.
I właśnie wtedy suczka Bella postanowiła, że absolutnie, natychmiast i teraz musi siusiu.
Więc jej pan założył buty, o czapce jak zwykle nie pomyślał ale co tam – nawet nie wiedział gdzie jakąś czapkę ma- no i jeszcze kurtka i wyskoczył w śnieg z przytulnego ciepła domu.
Nic nie było widać, znikła mu też z oczu Bella.
-Niedobrze – pomyślał- wilki są w okolicach. Już kilka psów padło ich ofiarą .
-Bella, gdzie jesteś ?!- wolał, powoli czując jak ogarnia go zwątpienie.
Dobra wróżka, z daleka, daleka, na łączach telefonu, ale tak blisko sercem, podtrzymywała go na duchu
-Znajdziesz ją, przecież nie odbiegła daleko, nie martw się – słyszalb głos i już nie czul sie tak bardzo samotnay
I nagle, aż oczy przetarł, kiedy obok, jak widmo zjawił się samochód Nawet nie zdążył się przypatrzeć kto ma tak dziwaczne pomysły, żeby wybierać się w drogę w taką pogodę,kiedy auto już wracało.Po prostu zawróciło i pojechało w w tę samą drogę, którą przyjechało. Pod las i z powrotem.
Bo on właśnie pod samym lasem mieszkał.
Zresztą – pomyślał – to nie jego j problem. Jego problemem była Bella, która zapadła się jak kamień w wodę.-
-Straszna zima – zdążył jeszcze pomyśleć, kiedy nagle wywinal kozła i wylądował w prawie metrowej zaspie śniegu, a nad nim pochylała się zadowolona Bella, trącając go wielkim czarnym nosem.
Świetnie, świetnie – nie gniewam się – powiedział i wstał, próbując strząsnąć z siebie zwały białego puchu,którego zdecydowanie i kategorycznie nie cierpiał.
I wtedy go zobaczył.
Bella stała, ,bardzo z siebie zadowolona ,a obok niej skakał śmieszny szczeniak, w żółto- brązowe łatki.
-Chyba wiedziałaś co robisz, prawda? – Podrapał swoją suczkę za uszkiem – ten smarkacz za chwilę by zamarzł .
I pomyślał że rozwiązała tajemnice auta, które go minęło…
Znudziłeś się ,tak? – powiedział, chwycił pieska za ciasną wąską obrożę, do której przyczepione było wielkie metalowe kółko, takie jakie mają łańcuchowe psy.
Piesek spokojnie poszedł za nim.
W domu czekały koty, ale te nie interesowały nowego pasażera pokładu leśnego domku.
Miłością pieska stała się Bella.Jakby wiedział, ,że to ona uratowała mu życie.
Jakby cię nazwać? – myślał Na wsi są albo Burki, albo Szariki,albo Miski.
A ty miałeś szczęście – jesteś Happy…
-Moze być? Happy Dog?- piesek zamerdal ogonkiem i z namiętnością adorowal Belle.
-Z zamyślenia wyrwał go głos pierwszej z wróżek.Bo były dwie.
-Ale wiesz, że nie możesz zostawić Happy u siebie?– zdecydowany głos rozbrzmiewał w słuchawce.
– No tak, ale co z nim zrobić?- – kręcił głową.
A od czego są wróżki – odezwał się pocieszający głos,
Czasami wszystko kończy się Happy, wiesz?
Także ta bajka.
Czasami drogą pod lasem przejeżdża auto, czasami właśnie wtedy twoja suczka musi wyjść siusiu, czasami przyprowadza ci pieska, który miał szczęście, że nie rozbił sobie pyszczka, kiedy ktoś go z tego auta wyrzucał, czasami masz szczęście i ty, że że na twojej drodze staje Wróżka, która uruchamia łańcuch dobrych serc.I czasami właśnie wtedy jest ten czas, kiedy zaczynasz wierzyć, że jednak jest na świecie Miłość.
Ta Miłość nie pozwoliła zginąć małemu pieskowi.
Ta miłość sprawiła, ze nie tylko nie zjadly go wilki, nie tylko nie zamarzł w śniegu.
Ta Miłość miała tak wielką moc, że znalazla pieskowi prawdziwy dom.
Taki, gdzie nie ma zimna, gdzie nie grozi mu łańcuch, gdzie w ciepłej kuchni czeka na niego. miska wypełniona smakołykami, gdzie może wtulić się w ciepły kocyk, a na głowie już zawsze będzie czul dotyk kochającej dłoni.
Ta Miłość powiodła pieska daleko, daleko, do innego kraju.Wyobrazasz to sobie?
Kilka równo bijących serc.
I dwie Wróżki,które długo szeptały między sobą.
On płakal kiedy Happy odjeżdżał.Ale wiedział, że tak będzie dobrze, że on nie może go zatrzymać.Czasami tak bywa…
Czasami wszystko kończy się Happy.
Czasami biedny, niechciany piesek ,niczym kopciuszek trafia do raju.
Żeby bajka zakończyła się cudownym epilogiem, nie potrzeba wiele.
Czasami odrobina szczęścia:
suczka, która znalazła się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu, ręka wciągająca pieska do ciepłego domu i aż dwie Wróżki.
Czy to wiele?
Nie wiem, a Ty jak myślisz?
Czasami wszystko kończy się Happy.
Pozdrawiam Cię – Greenelka
Możesz wesprzeć to, co robię, tutaj :