5 leczniczych roślin, dodam, że moich ulubionych
Nie potrzebujesz na nie recepty, możesz je zebrać na łące, w lesie, wyhodować w doniczce, albo kupić w sklepie z ziołami.
Nie mają działań ubocznych, są sprawdzone w badaniach naukowych i cenione przez medycynę naturalną . O kilku z nich pisałam już tutaj i tutaj.
Od kiedy mieszkam na wsi, namiętnie zbieram roślinki wszelakie, które potem suszę i mam jak znalazł na jesienne słoty, no i mroźne dni.
Od wczesnej wiosny do późnej jesieni, zgodnie z rytmem natury powiększam swój zbiór.
Oto moje ulubione leki z naturalnej apteki
Brzoza
Suszone liście są przydatne w chorobach nerek i pęcherza moczowego, ale i regulują trawienie, wzmacniają, oczyszczają wątrobę, leczą trądzik i pobudzają porost włosów.
Nie na darmo woda brzozowa jest starym, ale sprawdzonym sposobem na piękną czuprynę. Płukanka z liści tego drzewa moim zdaniem bije na głowę wszystkie drogie specyfiki z drogerii.
Wystarczy wrzucić do garnka garść liści, gotować na małym ogniu pod przykryciem 15 minut i używać do ostatniego płukania włosów.
Gałązki brzozy ustawione w pobliżu łóżka działają relaksująco i emitują korzystne promieniowanie.
Ja bardzo lubię herbatkę z liści brzozy, dodaję do niej cytrynę, imbir i troszkę miodu. Na jesienne wieczory jak znalazł. Latem piję bez imbiru, za to herbatka jest schłodzona.
Bez czarny
Uwielbiam. Moja ulubiona roślina po pokrzywie i mniszku lekarskim.
Kwiaty bzu czarnego działają napotnie, przeciwgorączkowo i wykrztuśnie. Są rewelacyjne, jeśli z nóg zwali cię grypa z gorączką i wszystkimi paskudnymi objawami, które jej towarzyszą, a i w zwykłym przeziębieniu, które może życie uprzykrzyć, są niezastąpione. Pomagają przy suchym kaszlu, bo działają wykrztuśnie.
Są wrogiem migreny, bezsenności i zapalenia dróg moczowych,
ale za to przyjacielem skóry.
Po prostu zalej jedną szklanką wrzącej wody łyżkę kwiatków,zostaw 15 minut do naciągnięcia, odcedź i używaj jako toniku do nawilżania twarzy. Jest super, sama go używam i jestem więcej niż zadowolona.
Napar na grypę i kaszel
Zrób jak wyżej, pij małymi łyczkami pierwszego dnia 3 szklanki w równych odstępach czasu, w kolejnych dniach po 2 szklanki. Możesz tym naparem płukać gardło.
W ogóle herbatka z dzikiego bzu jest taka smaczna…
Chaber bławatek
Wciąż jeszcze rośnie na polach, przynajmniej tutaj, gdzie mieszkam.
Znany przede wszystkim jako cudowny lek na zapalenie spojówek, brzegów powiek i w ogóle na zmęczone oczy.
Łyżkę suszonych kwiatków chabra zalewasz szklanką wrzącej wody i przykrywasz na 15 minut.
Tym naparem możesz przemywać oczy, a jeśli dodasz do tego 1 łyżeczkę suszonego ziela świetlika zielarskiego, to działanie będzie jeszcze mocniejsze.
Koniczyna łąkowa
Kwiat przede wszystkim dla kobiet.
Przyjaciel pięknej młodzieńczej skóry, działa ujędrniająco, odmładzająco i oczyszczająco. Ponieważ zwiększa ilość estrogenów w organizmie, stosowana z powodzeniem w czasie menopauzy i przy zaburzeniach miesiączkowania.
Ale nie tylko. Koniczyna łąkowa wspomaga trawienie, pomaga przy zaparciach i braku apetytu, astmie i zapaleniu oskrzeli.
Najprostszy sposób wykorzystania koniczyny to napar.
3 łyżeczki zalewasz szklanką wrzątku i odstawiasz pod przykryciem na 15 minut. Pijesz 2 razy dziennie. Możesz też napar wrzucić do kąpieli.
Przy okazji bonus w postaci pięknej skóry, nie potrzeba żadnego balsamu.
A ja, wiesz, kiedy chodzę na spacer po łąkach i lasach, po prostu zrywam tu i ówdzie kwiatek koniczynki i sobie jem.
Lipa
Naparem z lipy przepłuczesz gardło, a herbatka z lipy zna każdy, jest niezastąpiona, kiedy złapie cię przeziębienie. To rewelacyjny środek napotny, ale nie tylko. Pomaga na trawienie, więc niedługo, w zbliżającym się sezonie ciężkich bigosów jest jak znalazł.
Poza tym lipa pomoże ci na bezsenność, zmęczenie, zawroty głowy, poprawi koncentrację i złagodzi dolegliwości skórne.
Napar z kwiatów lipy
Jedną łyżkę suszu zalewasz szklanką wrzącej wody, odstawiasz pod przykryciem na 15 min, odcedzasz. Pijesz po pół szklanki 3 – 4 razy dziennie.
Pozdrawiam serdecznie – Agnieszka
i zapraszam tutaj
https://greenelka.pl/babka-zwyczajna-wcale-taka-zwyczajna/
źródła:” Apteka Pana Boga”- Maria Treben
” Zioła, jak zbierać, przetwarzać, stosować”- Magdalena Gorzkowska
Skarbnica wiedzy 😉 uwielbiam sok z czarnego bzu, piłam kiedyś w górach, pyszny i gaszacy pragnienie.
O koniczynie nie wiedziałam, lipę zbierała moja babcia. Mam tylko wątpliwości czy te specyfiki zbierane w zanieczyszczonym środowisku mają te same właściwości?
Jotko, dziękuję 🙂
sok jest cudowny, to prawda. A herbatka z kwiatów bzu jest też warta Nobla, piję zawsze zimą. Wiesz, myślę,że w zanieczyszczonym środowisku nie ma co się za zbieranie zabierać, lepiej kupić specyfiki w sklepie zielarskim. A na wiosnę szybko koszyczek w rękę i na wycieczkę za miasto 🙂 Młodziutkie liście brzózek są już w kwietniu. To już niedługo Jotko , hi, hi…
Pozdrowionka
Znam koniczynę ze składu ziołowych specyfików przeciw skutkom menopauzy, ale o herbatce nie słyszałam. O brzozie też jakoś nigdy nie słyszałam, a książkę posiadam 🙂 Muszę znów do niej zajrzeć. Lipa – jest naprawdę cudowna , jeśli o przeziębienia chodzi. No i właśnie to samo pytanie – czy w zanieczyszczonym środowisku jest sens zbierania ziół.
Nie ma żadnego sensu zbierać. Lepiej kupić. U mnie jest to możliwe, tu jest bardzo czysto. Zero przemysłu i spalin. Brzozy nie znajdziesz u Marii Treben. Jest za to w książce Magdaleny Gorzkowskiej ” Zioła. Jak zbierać, przetwarzać, stosować”.
Pozdrowienia serdeczne:)
Uwielbiam chabry 🙂
ja też, pozdrawiam serdecznie!
Jak ja lubię Twoje posty Agnieszko, tyle w nim interesującej treści! Muszę sobie sprawić kilka z nich, na pewno się przydadzą 🙂 Serdecznie pozdrawiam 🙂
Dorotko, cieszę się, że to co piszę, przydaje się. Nie ukrywam, że ja też do Ciebie chętnie zaglądam.
Pozdrowionka serdeczne:)
Moja koleżanka „łapie” wiosną sok z brzozy, która rośnie na jej działce. Miałam okazję w ubiegłym roku napić się tego specyfiku i muszę przyznać, że bardzo mi smakował:)
Tak, sok z brzozy jest wyśmienity i rzeczywiście bardzo smaczny. Pozdrawiam serdecznie 🙂
A gdy ktoś, tak jak ja jest uczulony na pyłki brzozy?
Niestety, o brzozie trzeba chyba zapomnieć…
Dziekuję za cenne podpowiedzi…zazdroszczę wiedzy
Dziękuję bardzo, chętnie służę,
pozdrowionka
Co za wspaniałe rośliny lecznicze.
Niby wszystkie znam, a tak naprawdę nie korzystam z ich bogactwa, dobrodziejstwa. Wielki błąd. Czasem o czymś czytamy, obija nam się o uszy, ale nigdy tego nie wcieliliśmy w życie.
Ostatnio jednak korzystam z dobrodziejstwa tymianku 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
No właśnie Madziu, masz rację. Człowiek dopiero, kiedy zmieni wektory w życiu, odkrywa skarby nasze codzienne, prawda? Takie tam roślinki, no są, ale kto by myślał, że tyle mogą. Tymianek jest wspaniały, zwłaszcza olejek. Ja tym roku zebrałam całą masę macierzanki piaskowej, takiego dzikiego tymianku.
Pozdrawiam serdecznie:)
Lubię takie wpisy. Zielarstwo w ogóle jest ciekawe. Sama próbowałam pokrzywy, skrzypu, bratka, lipy chyba też, jakieś wieloziołowej mieszanki, ale właśnie w formie gotowych herbatek, które jednak mają mniejsze właściwie.
Tak, zielarstwo jest bardzo ciekawe, zwłaszcza kiedy rośliny zbiera się samemu. Wkręcam się w to coraz bardziej i muszę przyznać, że to fascynujące. Nawet taka stokrotka, którą kosi się bezlitośnie, ma swoje walory zdrowotne. Apteka Pana Boga. nie inaczej.
Pozdrawiam serdecznie:)
Bez ziół nie wyobrażam sobie balkonu, Pachnie bazylią, estragonem, miętą, szałwią itp. Wystarczy przejechać ręką, by poczuć zapachy. O tej porze najsilniej oregano i bazylia. Miętę wrzucam do kompotu, wody, na melisę do herbaty.
Kwiaty czarnego bzu smażę w cieście naleśnikowym, a owoce bzu smakują dobrze ze śliwkami na placku.
Serdecznie pozdrawiam
o, to tak jak ja. Też uwielbiam kwiaty czarnego bzu w cieście, to samo robię z akacją, niestety w tym roku zamarzła w maju i nie kwitła. Uwielbiam rozmaryn, macierzankę polną, czyli dziki tymianek, och ziół jest tyle i dają nam masę dobroci.
Pozdrawiam serdecznie
Takie wiadomości są dla mnie bezcenne !!! Chociaż i tak tego nie zapamiętam. Staram się stosować zioła, ale ciągle mam małą wiedzę na ten temat. Lubię zaglądać do książek, dlatego dziękuję, że podałaś źródło. Dzięki Agnieszko :)) Pozdrawiam :))
Proszę bardzo, cieszę się, Uleczko:)
Koniczyny, bławatki, jesteś szczęściarą,ze masz je w zasięgu wzroku. maki pewnie też. A ja je pamiętam z dzieciństwa bo teraz nigdzie nie dostrzegam.
Mam je wszystkie wokół. Maki też, naturalnie. Podgórze Dynowskie,a niedaleko Bieszczady.
Pozdrowienia:)
Wszystkie te rośliny mam na swojej działce.
A to znaczy, że też są moimi ulubionymi.
Pozdrawiam.
O, to świetnie, ciesze się i pozdrawiam serdecznie:)
nie jestem „babką zielarką ” … 🙂 nie znam się na ziołolecznictwie . Owszem stosuje przyprawy ziołowe w kuchni , czasem wspomagam się starymi sposobami w zwalczeniu przeziębień, czy problemów trawiennych itp, bo ich walory czy to smakowe czy lecznicze są bezcenne , ale wydaje mi się , że zioła to też leki i nie należy z nimi przesadzać. Zioła dość powszechnie uznawane są jako synonim łagodności i bezpieczeństwa. Tymczasem wiele ziół jest niebezpiecznych nie dlatego, że same szkodzą, ale na przykład dlatego, że dawkujemy je w nadmiarze, często przez długi czas i równocześnie z wieloma „konwencjonalnymi” lekami, przepisanymi przez lekarza.
Miłego dnia 🙂
Jak najbardziej masz rację, zioła są lekami. Ale też niektóre, własnie te, przeze mnie opisane, po prostu smakują jako herbatka, na przykład w zimowe wieczory. Albo są wspaniałą kuracja wzmacniającą. Ale i pomagają na wiele dolegliwości. Problem w tym, że Polacy generalnie kochają leki i suplementy i często sięgają po nie bez potrzeby i w nadmiarze.To samo z ziołami.
Pozdrowienia na miły dzień
Brzoza na pierwszym miejscu, a przyznam się, że nie słyszałam…Ja latem, a właściwie jeszcze wiosnę robię tak zwany miód z mleczy, syrop sosnowy 🙂
Ja brzozę uwielbiam, jest wspaniała. Herbatka z liści jest super na zimę z miodem i cytryną. Nie tylko na dolegliwości, po prostu do picia. Miód z mniszka jest bardzo zdrowy, znam, tyle, że cukru w nim dużo, chyba,że weźmiemy zamienniki. Syrop sosnowy, najlepszy na przeziebienie 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Świetny post i bardzo przydatny. Uwielbiam pic herbatkę z lipy, bardzo mi pomaga. Wszystko mnie zainteresowało. Bardzo chcę spróbować naparu z brzozy. Jest to jedno z moich ulubionych drzew, a do tego ma takie właściwości. Zrobię taką herbatkę. Dziękuję za wspaniały post. 🙂
Cześć, miło Cię tu powitać.Cieszę się, że znalazłaś w moim poście coś, co Ci się przyda. Jeśli chodzi o listki brzozy, to chyba nie masz wyjścia i musisz poczekać do wiosny,kiedy będą młode 🙂
Pozdrawiam serdecznie
[…] https://greenelka.pl/5-leczniczych-roslin-dodam-ze-moich-ulubionych/ […]
[…] https://greenelka.pl/5-leczniczych-roslin-dodam-ze-moich-ulubionych/ […]