Bo właściwie do czego księgarnie są potrzebne ?
I nie stawiam tej tezy z rozgoryczeniem. Raczej z filozoficznym spokojem. Minęły czasy, kiedy się oburzałam. Smutno mi jest, owszem…
Zastanawiam się, jak można nie lubić książek? Jak w ogóle można nie czytać?
Można. Przecież widać gołym okiem, że można.
Biblioteka Narodowa opracowała raport czytelnictwa w Polsce za 2018.
Jest przerażający. Jak zresztą i te z poprzednich lat.
Aż 63% moich rodaków nie przeczytało w ciągu roku żadnej książki!
Żadnej, ani jednej!
I wiesz co?
Właściwie, co z tego? Może tak po prostu musi być? Po co być śmiesznym, staroświeckim i tracić czas? Przecież jest tyle innych fajnych zajęć, prawda?
Scena numer 1
Letnie spotkanie grillowe wśród bardzo miłych ludzi.
Trzy małżeństwa przyprowadziły swoje dzieci. Przedział wiekowy od 7 do 12 lat.
Żadne z nich nie bawi się w ogrodzie, nie goni, nie hasa wesoło jak koniki polne. Nie, wszystkie siedzą przy jednym stole z dorosłymi i nadstawionymi uszami łowią, co mają do powiedzenia. Wszystkie, najbardziej trudne i kontrowersyjne, ale najczęściej głupie tematy stanowią dla tych dzieci większą atrakcję niż huśtawki w pobliżu.
I każda z główek pochylona nad tabletem albo smartfonem.
Paluszki biegną szybko, bardzo szybko po monitorze.
Scena numer 2.
Przed dwoma laty pożyczyłam znajomej książkę.
Przy każdej okazji pytałam czy się podobała. I za każdym razem słyszałam te same słowa
– Jeszcze nie zdążyłam, wiesz, tyle różnych spraw, mąż, problemy z dziećmi, teściowa chora, gdzież bym do tego miała czas na książki!
Po roku miałam dość.
-Nie przeczytałaś jeszcze? To oddaj mi, bo wiesz, ja z chęcią przeczytam jeszcze raz.
Koleżanka otworzyła szufladę i z samego dna wyjęła moją książkę. Cały rok tam przeleżała, przykryta papierami.
Ona nawet do niej nie zajrzała !
Nie, oszczędzę ci sceny numer 3.
Oczywiście mola książkowego, takiego jak ja, boli i przeraża wizja świata, w którym książka staje się nikomu niepotrzebnym pariasem.
Kiedy chodziłam do szkoły, czytanie było modne.
Serio.
Książka była artykułem luksusowym. Księgarnie świeciły pustkami jak wszystkie inne sklepy, więc, jeśli ktoś miał tam znajomości, był królem. Pamiętam jak cała klasa czytała po kolei „Pogodę dla bogaczy”. Albo „Mikołajka”. Albo „Kobietę z wydm”.
Jeden egzemplarz przechodził z rąk do rąk. I do tego jeszcze o książkach rozmawialiśmy.
Serio!
Tak, ale to było kiedyś i się skończyło. I chyba trzeba się z tym pogodzić..
Nie ma co się pieklić i przeklinać, bo może po prostu tak musi być ? Może książki są już niepotrzebne ?…
I mole książkowe są śmieszne, powoli wymieramy jak dinozaury.
Może nawet kiedyś będzie dla nas skansen?
Skansen, gdzie dzieci będą przychodzić i pytać rodziców co to jest, takie śmieszne, co ma tyle stron.
-Mamusiu, a ty kiedyś czytałaś?
Tak synku,choć księgarni już nie pamiętam. Ale kiedyś, kiedy byłam mała, babcia czytała mi wieczorami. I wiesz, to było takie piękne…
Pamiętam nawet tytuł: „Mały książę”. O chłopcu, który mieszkał samotnie na malutkiej planecie i miał do towarzystwa tylko jedną różę z czterema kolcami. Nie, oczywiście nie mam tej książki. Nie wiem skąd babcia ją miała ale ona zawsze była trochę dziwna, wiesz ci ludzie starej daty lubili takie dziwactwa. Twoja babcia upierała się przy tym, że babcie są od tego, aby czytać swoim wnukom. Dlaczego ja ci nigdy nie czytałam? Ach, przestań, idziemy do galerii, kupimy sobie coś fajnego.
Czy tak będzie? Czy tak kiedyś będzie???
Błagam, nie, nie, nie !!!
Więc proszę,
kochana książko, zostań.
Zostań z nami.
Choć często mamy dla ciebie tylko słowa pogardy. Choć wyśmiewamy cię i nie mamy dla ciebie czasu.
Zostań.
Bo świat bez ciebie będzie taki smutny…
pozdrawiam – Greenelka
Możesz mnie wesprzeć tutaj https://patronite.
Rozumiem Twoje rozgoryczenie, bo to, że ludzie nie czytają i dla mnie brzmi smutno. Jednak czasami zastanawiam się czy miłości do książek nie dostaje się w genach… Są ludzie, którzy tak nie cierpią czytać jak ja robić na drutach, nie wyobrażam sobie, żebym mogła się zmusić do robienia na drutach w wolnym czasie, pewnie oni tak samo myślą o czytaniu… (?) Ale kto wie jak to jest naprawdę.
Ja myslę, że to jednak lezy w wychowaniu, w nauczeniu dziecka miłości do książek… ( Chciałam u Ciebie skomentowac Twój, bardzo ciekawy tekst, ale z niewiadomych względów nie mogę. Nie wiem dlaczego… Pozdrowienia serdeczne:)
Przyznam, że trudno mi się odnieść, bo u mnie wszyscy czytają. Czy to Rodzice, Teściowie, Mąż czy Znajomi. I codziennie czytamy wieczorem przed snem moim Babom. Czytanie jest więc u nas tak naturalne jak oddychanie. Jest i już!
I mam nadzieję, że będzie zawsze. Inna sprawa, że moje dzieci nie mają dostępu za bardzo ani do smartfona ani do tabletu. Na to mają jeszcze czas- techniki nauczą się szybko. 😉
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Ja też nie mam tego dyskomfortu u siebie, wśród moich bliskich. Ale faktem jest taka sytuacja jak jest, ludzie nie czytają, niestety…
Pozdrowienia Aga:)
Smutne to okropnie, ale taka jest prawda. Za to lubią bardzo podglądać życie innych. Pozdrawiam Agnieszko serdecznie ❤️
Dokładnie tak jest kochana niestety… Pozdrowionka dla Ciebie 🙂
Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieję, w ustawieniach komentarzy nie mam żadnych wykluczeń…
Czytanie książek wymaga wysiłku intelektualnego, zorganizowania wolnego czasu, chęci, szerszego spojrzenia wgłąb siebie i wysiłku oceniania rzeczywistości, przeszłości, porównań… niektórzy lubią serwowane przez media gotowce – jak mają myśleć, co należy robić lub nie robić, co jest modne – jednym słowem wygodnictwo kanapowe , smartfonowe. Na pewno kiedyś czytelnictwo zatoczy koło i nastąpi renesans książki wbrew modzie na nieczytanie.
Warto i należy pokazywać świat książek dzieciom, bo to one kiedyś będą władały światem : „Niewiele rzeczy ma na człowieka tak wielki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wnoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później – wrócimy”.
Może współcześni – nieczytający nie noszą w sercu tej cudownej aury, którą potrafi wyczarować tylko książka, może gdy byli dziećmi nikt im nie pokazał światów, do których może przenieść książka.
Nie wyobrażam mego świata bez książek, niektóre tomy odziedziczyłam po pradziadkach, jestem ciekawa czy mój wnuk odnajdzie w nich magię? – „Za każdym razem, gdy książka trafia w kolejne ręce, za każdym razem, gdy ktoś wodzi po jej stronach wzrokiem, z każdym nowym czytelnikiem jej duch się odradza i staje się coraz silniejszy i staje się przyjacielem na lata”.
Wiesz, dawno nie gościł na tej stronie tak piękny, tak wartościowy, tak kompletny i doskonały komentarz. Po prostu bardzo Ci za niego dziekuję…
ja lubię czytać, lubię opalanie, wtedy potrafię 150 stron przeczytać w ciągu dnia plażowania, średnio idą dwie, trzy książki na tydzień, wiedzę czerpię z podręćzników, dla rozrywki książki fabularne, szczęśliwego Nowego Roku 🙂
Ja tez bardzo lubię czytac, właściwie nie pomijam żadnej chwili, kiedy nie czytałabym. Pozdrawiam Cię kochana Iwo:)
Bardzo nieufny byłbym wobec statystyk. Ludzie wcale nie muszą mniej czytać, robią to inaczej. Całkiem niemało świetnych tekstów jest w internecie. Dużo książek jest zapisanych elektronicznie i krążą między ludźmi, jak to zmierzyć? Mam kilku znajomych, którzy słuchają książek. Tego też się nie da zmierzyć. Ja korzystam wyłącznie z bibliotek. Więc nie wiem czy zmieściłbym się w badaniu, jako czytelnik
Czy kiedyś ludzie czytali więcej? Nie sądzą. Indywidualne doświadczenia nie odzwierciedlają rzeczywistości. Jeszcze nie tak dawno mieliśmy powszechny analfabetyzm. Książka i czytanie to zawsze było bardzo elitarne zajęcie i takie pozostalo
Hegemonie, chiałabym podzielać Twoj optymizm, ale niestey nie da się.
Pozdrowienia serdeczne:)
Dziękuję, kochana Agusiu,pięknego wieczorku 🙂
Iwonko, pozdrowionka serdeczne:)