Lifestyle, uroda

Dlaczego warto robić detoks skóry

Detoks skóry to coś, o czym można powiedzieć, „a z czym to się je? ” Bo, że generalnie czasami dobrze jest swój organizm  oczyścić, to wiadomo.

Detoks organizmu, raz po raz mały post, na przykład jeden dzień w tygodniu, ale detoks skóry?

A jednak warto się czasami o cos takiego pokusić.

Bo często jest tak, że odżywiasz się zdrowo, tankujesz świeże powietrze, śpisz wystarczająco długo, a jednak coś z tą skórą nie tak.

Nawet dojrzałaś do stosowania kosmetyków organicznych, naturalnych, tych bez chemii. A jednak. Jednak skóra uparcie stwarza problemy. To się przesusza, to się świeci, tu pryszcz, tam zaczerwienienie, tam jakiś bąbel. Zmieniasz jeden kosmetyk, drugi, trzeci, bo zdajesz sobie sprawę, że coś ci szkodzi.

dlaczego warto robic detoks skory

A czy przyszło ci kiedyś do głowy, że po prostu twoja biedna skóra jest przekarmiona i jak kania dżdżu pragnie postu, czyli detoksu?

Czy nie zastanawiałaś się nad tym, że podświadomie spełniasz marzenia przemysłu kosmetycznego, ale sobie samej, swojej skorze szkodzisz?

Jak wygląda twój kosmetyczny dzień?

Ranek

Budzisz sie, bierzesz prysznic, używając do tego żelu do mycia, czasami  peeling. Dalej potrzebujesz szampon, odżywkę, krem do depilacji i balsam do ciała.

Potem myjesz zęby, używając pasty do zębów i płynu do płukania ust.

Myjesz twarz dowolnym płynem, albo żelem, przecierasz tonikiem, wklepujesz serum, krem, podklad, potem bronzer czy rozświetlacz, puder, cienie na powieki, tusz na rzęsy, róż, pomadka na usta.

Nie wiem czy wszystko wymieniłam, ale tak to może mniej więcej wygladać z drobnymi  różnicami. Jeszcze naturalnie dezodorant, czasami o zgrozo antyrespirant i perfumy. Na włosy jakaś mgiełka, lakier czy pianka, albo  coś tam jeszcze.

W ciągu dnia

Używasz często kremu do rąk, chusteczek odświeżających, różnych mgiełek na twarz, pomadki i rzecz jasna mydła do rąk.

Wieczorem

Czasami bierzesz jeszcze raz prysznic, nigdy za wiele, prawda?

Potem standardowo balsam, jeśli myjesz włosy wieczorem, to oczywiście odżywka.

W końcu zabierasz się za oczyszczanie twarzy. Znowu żel, czy co tam lubisz, bo makijaż musi być zmyty, następnie zaczynasz nakładać różne kremy. Różne, bo jeden musi być pod oczy, inny na szyję, jeszcze inny na stopy i łokcie następny na brzuch, a jeszcze inny na pośladki. Do tego specjalne serum na noc.

W weekend to wszystko zajmuje ci jeszcze więcej czasu.

Przepraszam bardzo, ale czy można się dziwić, że twoja skóra ma dość?

Że woła zrozpaczona o pomoc i przetłuszcza się, przesusza, marszczy, albo co gorsza, swędzi i czerwienieje?

Dlatego właśnie potrzebny jej jest okresowy detoks.

Taki post, albo głodówka. Wiem, musisz porządnie wyglądać w pracy, ale czy w weekend nie możesz skórze pozwolić  odpocząć?

Dlaczego warto zrobić detoks skory?

Bo tak jak cały twój organizm, potrzebuje odpoczynku. W czasie detoksu skóra się regeneruje. Skóra  jest największym organem ciała, zatem nie można jej traktować jak wroga. A zapychanie jej nadmierną ilością kosmetyków jest działaniem na jej szkodę i szkodę całego ciała.

dlaczego warto robic detoks skory

Nie o to chodzi, aby żadnych kosmetyków nie stosować. Ale robić to z umiarem i raz na jakiś czas pozwolić biednej skórze odpocząć.

To jest tak jak ze słońcem. Jest bardzo, bardzo zdrowe, ale w nadmiarze wyrządza szkody.

A co znaczy umiar w używaniu kosmetyków?

Ja od pewnego czasu robię tak:

Rano po wstaniu, opłukuję twarz zimną wodą, nawet 20 x chlapnięć – to metoda Japonek, które słyną z pięknej cery. Potem nakładam krem własnej produkcji, albo krem organiczny, albo masło shea czy olej naturalny. Ostatnio sprawdza się u mnie masło shea z kilkoma kroplami  oleju marchewkowego i różanego.

Jeżeli wychodzę z domu, maluję rzęsy, nakładam organiczną pomadkę.

Wieczorem zmywam wszystko olejem kokosowym, biorę prysznic  i myję zęby. Raz w tygodniu nakładam na włosy odżywkę, raz na dwa tygodnie robię peeling twarzy i całego ciała, na przykład drobną solą. Raz w tygodniu nakładam na twarz maseczkę z awokado, albo innych naturalnych skladników, które mam w kuchni.

To wszystko.

Moja skóra jest bardziej niż zadowolona, jest wręcz zachwycona. Oczywiście, każdy może preferować inny, optymalny  model, ja znalazłam dla siebie taki. Ważny jest umiar, nie nadmiar.

Co jakiś czas, raz w miesiącu, niekiedy raz w tygodniu nie używam żadnych kosmetyków. Absolutnie żadnych. Oprócz najprostszej pasty do zębów, która składa się z sody oczyszczonej i wody utlenionej ( 2-3 krople) i dezodorantu o takim samym składzie.

Jest to taka głodówka dla skóry i czas dany jej na reset.

Zachęcam cię do tego.

Pozwól swojej skórze odpocząć raz na jakiś czas, choć na krótko. Potrzebuje tego nie mniej niż kosmetyków. A może nawet więcej. Jeden weekend, kiedy używasz tylko wody. Zero szamponów, zero odżywek, zero balsamu, zero makijażu. Jedyny wyjatek to oczywiście używanie delikatnego mydła do rąk po skorzystaniu z toalety.

A jeżeli masz problemy skórne, to taki detoks  przyda sie jeszcze bardziej. To pierwsze przykazanie w ogóle w przypadku swędzenia, czy zaczerwienienia skóry.

Miałam kiedyś bardzo niemiłą przygodę.

Dawno temu, kiedy w moim życiu nie zwracałam uwagi na to co jadłam i piłam, a w kwestii kosmetyków wierzyłam reklamom, nagle zaczęło mnie swędzieć pod pachami. Problem był tak wielki, że myślałąm, że oszaleję.

Skóra była czerwona jak ogień, swędziała i nie pomagało nic. Ani maści z apteki, ani domowe sposoby typu rumianek, nie pomogł mi też dermatolog, który bezmyslnie, z biegu przepisał mi sterydy w postaci maści.

Po tym problem owszem  znikł, ale jak tylko odstawiłam lek, wrócił ze zdwojona siłą. Znikł jak ręką odjął, kiedy odkryłam jaki był skład dezodorantu, który używałam. Zatem zaczęłam szukać. Kupowałam różne dezodoranty.  Były dla allergików, dla wrażliwej skóry, skłonnej do podrażnień, ( to chyba moja, prawda? ) Zero poprawy. W końcu doszłam do tego, że tym co mnie tak niszczyło, było aluminium.

A stało się to możliwe  tylko dlatego, że w desperacji, po długich poszukiwaniach i testowaniu wszelakich możliwych dezodorantów kupiłam taki, który w składzie miał tylko trzy rzeczy. wodę, jakieś naturalne kryształy i  aluminium. I bingo ! To właśnie aluminium było przyczyna moich dolegliwości.

Zaczęłam  szukać więc dezodorantu bez aluminium. I wiesz co, nie mogłam takiego  znaleźć. Wszystkie, ale to wszystkie miały w składzie  aluminium. Nawet te rzekomo najdelikatniejsze. W końcu znalazłam jeden. I oto problem sie skończył. Nie mam pojęcia czy dzisiaj jeszcze są takie dezodoranty, bo od dłuższego czasu używam tylko takiego najprostszego, który sama sobie każdego dnia robię.

Piszę o tym dlatego, że trzeba naprawdę z kosmetykami uważać. Najlepiej stosować zawsze organiczne, naturalne. Ale nawet wtedy może coś zaszkodzić. Wówczas pomaga zasada eliminacji. Po kolei,  jak  w przypadku jedzenia. Bo może się okazać, że zaszkodził nawet rumianek.

Różnie bywa, różne są reakcje.

Jeżeli zaś masz ochotę wypróbować dobre organiczne kosmetyki, to polecam ci  firmę Clochee.

Bez chemii, bez produktów odzwierzęcych. Oczywiście kosmetyki nie testowane na zwierzętach. A do tego jest to firma polska, a ja myślę, że warto wspierać polskich  przedsiębiorców.

13 thoughts on “Dlaczego warto robić detoks skóry

  1. Raczej nie zdarza mi się, żebym kiedykolwiek przekarmiała skórę. Nie mam też zbyt wiele kosmetyków. Włosy bez odżywki nie rozczeszę. Przesada w żadną stronę nie jest dobra, ważne żeby umieć dobierać składniki do potrzeb skóry i włosów. Pozdrawiam serdecznie 🙂

  2. A mnie zastanawia, dlaczego kobiety nie chcą uwierzyć we własną urodę i MUSZĄ aż tyle czarów na siebie ubierać, żeby czuć się piękną.
    bo dla mnie to oznacza, że kobieta nie chce kłaść się i budzić koło mnie, z braku czasu na przeprowadzenie wszystkich zabiegów „estetycznych”.
    a jeśli ja wstaję wcześniej? to co? ma nie spać wcale, czy kłaść się już oprószona makijażem?
    ciało jest zaprojektowane z takim rozmachem, że poprawianie tego arcydzieła przynosi więcej szkód, jak pożytku. i żadna metoda nie będzie dobra.
    bo lepsze jest wrogiem dobrego.
    uwielbiam naturalne ciało. prawdziwe. a poza tym – szminki, pudry itd są rakotwórcze – i ja mam to całować? zlizywać? czy to forma zabijania facetów, którzy okazują uczucia szukając bliskości? no błagam… nie zabijajcie nas dziewczyny…

  3. Ja to chyba nie przekarmiam, zbyt leniwa jestem, ale czasami, zwłaszcza gdy nie wychodzę z domu, nie nakładam niczego oprócz kremu:-)
    Dzięki za polecenie nowej firmy!

  4. Mnie mama nauczyła, że im mniej, tym lepiej i jakoś tak się tego trzymam. hehe Nie maluję się, bo też nie czuję potrzeby nic a nic. Używam głównie Nivea, podstawowego kremu, albo tego dla dzieci. Peeling robię raz w tygodniu, a maseczkę daję na buzię, kiedy czuję, że już na nią czas. Na moją skórę najlepiej działa prostota i spacery, które są dla mnie najlepszym kosmetykiem. hehehehe

    Miłego dnia kochana Agnieszko. :*

  5. Oj to prawda …widzimy szczególnie młode dziewczyny i oczywiście kobiety do 40 roku życia.Strasznie dużo tych papek kosmetycznych nakładają na siebie…Nie jestem tym zbulwersowana ,ale przecież to wszystko chemia.
    Ale to osobista sprawa każdej kobiety…Lubi to, niech sie cieszy…ale po czasie skutki mogą być opłakane.
    Ja nie męczę skóry,nie zawsze ją kremuję ,bo nie mam takiej potrzeby..Stać mnie na dobre kremy,ale nie kupuję..Szczerze przyznam ,że najbardziej związana jestem z Nivea ..to krem z którym idę przez życie od 12 roku życia ☺na twarz często wklepuję zwykły sok z cytryny i pomarańczy…rewelacja…papkę z zielonego ogórka z cytryną…miód+cytryna+oliwka..itd…to są moje najfajniejsze kosmetyki…A detoks ?…Częste siedzenie w saunie wywala ze mnie wszelakie toksyny::)Skóra jest bardzo ładna ,bo wszelakie zaskórniaki w skórze ,razem z potem wypływają..☺ Potem chłodny prysznic ,szklanka wody,i spokojny sen::))) Serdeczności ♥

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *