Nie miałam dzisiaj dobrego dnia. Właściwie nic specjalnie złego się nie wydarzyło, ale nie byłam w dobrym nastroju.
Coś drażniło mnie coś sprawiało, że nie byłam zadowolona.
Nic nie działo się tak jakbym chciała, choć w gruncie rzeczy, sprawy toczyły się swoim torem. Moja babcia mówiła w takich przypadkach, że coś wisi w powietrzu. Miałam wrażenie, że coś mnie uwiera jak drzazga w bucie.
Najchętniej schowałabym się do mysiej dziury i znikła jak Alicja w krainie czarów.`
Chyba każdemu zdarzaja się takie chwile. Myślisz wtedy ” niech wreszcie ten przeklęty dzień się skończy, a jutro może, może będzie lepsze.”
Ja postanowiłam jeszcze wbrew sobie coś napisać.
Wbrew sobie , bo naprawdę w takich dniach nie ma się weny.
Włączyłam piękną, relaksującą muzykę i zamyśliłam się. Ponieważ za moimi plecami buzuje ogień w piecu, powoli zaczęło mnie ogarniać bardzo przytulne ciepło, jakiego nigdy nie doświadczysz mając tylko centralne ogrzewanie.
Ciepło pieca kaflowego ma w sobie coś magicznego, coś co sprawia, że nagle wszystko wydaje się wracać na właściwe miejsce i zaczynam czuć się prostu błogo. Tak bym to określiła.
Koty sprawiły, że poczułam się lepiej
Chyba dokładnie to samo czuły moje koty, bo wszystkie ( a mam ich aż siedem) nagle znalazły się tuż przy mnie i zmrużyły oczy i po chwili z siedmiu gardeł rozlegało się cudowne mruczenie i coraz bardziej zagłuszało muzykę, której słuchałam.
Zresztą przestała mi być ona do czegokolwiek potrzebna. Kocie mruczando uspokajało mnie o wiele lepiej niż najbardziej relaksująca muzyka świata. Wyłączyłam ją.
Jeden z kotów położył się na plecach i nagle zrobił się bardzo, bardzo długi.
Tylne łapy oparł na grzbiecie mojego psa, który też ucinał sobie smaczną, popołudniową drzemkę. Miałam ochotę przyłączyć się do tego towarzystwa, no, ale zamierzałam skończyć pisać, więc sza.
Inny kot wybrał sobie na miejsce relaksu moje biurko.
Najwyraźniej bliskość laptopa wybitnie poprawiała mu samopoczucie, bo łapy położył na klawiaturze, a z gardła wydobywało się tak niesamowicie głośne mruczando, że można by pomyśleć, iż gdzieś w środku ma zamontowany motorek.
Nie wiesz jak znaleźć szczęście ?
Zapytaj o to swojego kota.
Twój kot to bardzo dobrze wie. Twój kot nie zastanawia się tysiac razy dziennie, czy coś ma sens. Twój kot nie myśli o jutrze i o tym czy jest szczęśliwy.
Twój kot po prostu jest tu i teraz. Mruczy, bo ma obok ciebie. Daje ci swoje ciepło i przyjmuje twoje. Cieszy się, kiedy go głaszczesz.
A co ja robię ?
Zastanawiam się, czy kiedyś ten dzień się skończy i dlaczego był taki beznadziejny.
Gubię przy tym podstawową, najważniejszą prawdę, niestety bardzo smutną, że każdy dzień się kończy i to szybciej niż myślę. Że całe życie prędzej czy później się kończy i właściwie dlaczego jestem zła, kiedy czas płynie trochę wolniej?
Użalam się nad sobą i płaczę jaka to jestem biedna i nieszczęśliwa. Cały świat się przeciwko mnie sprzysiągł i nikt mnie nie rozumie.
Twój kot pokaże ci, gdzie jest szczęście
Twój kot szczęśliwy, bo ma przy sobie ciebie, człowieka, który jest jego przyjacielem ( a to zaszczyt, wierz mi ) może cię nauczyć jak się cieszyć dziś, tu i teraz. Kiedy posłuchasz jego mruczenia, zrozumiesz, że do szczęścia nie potrzeba wiele.
Czasami są w twoim życiu momenty, w których aż zapiera ci dech i czujesz, że to jest to. Nagle myślisz sobie, ” kurczę, właściwie jestem szczęśliwym człowiekiem”.
I tak jest. Twoim zadaniem jest te chwile zauważać. Nie przeoczyć ich, kiedy przychodzą.
Krótko mówiąc, ucz się od swojego kota. A jeśli go jeszcze nie masz, to przygarnij jakiegoś
Pozdrawiam Cię – Agnieszka
O tak! Koty rozumieją jak nikt na świecie. Uwielbiam kocie masaże 🙂 A poużalać czasem się trzeba dla własnego zdrowia, jeśli sprawi ulgę 😉 Pozdrawiam Agnieszko 🙂
No, najlepiej kotu na ucho…
moja kocinka jest chyba marzycielem, bo na ogół zajmuje się tym i to z zamkniętymi oczami, żeby nacieszyć się obrazami. ale pogadać też lubi. szczególnie na temat zawartości talerza.
Oj tak, talerz jest niezmiennie interesujący, po tym też wiesz, że kocinka zdrowa jest:)
Cudowny tekst. 🙂 Mam takie dni, teraz to mam plagę kłopotów, jeden za drugim. Mam dni, w których szumy dają czadu, mnie to irytuje. Znów zła wiadomość z pracy. Szok maluje się na mojej twarzy, że są aż tak źli ludzie, że mogę stracić tak wiele z powodu ludzi, którym bliżej do robotów. Chodzę cała zdenerwowana, łzy mi ciekną, bo mimo walki jest gorzej, niemoc, zmęczenie, ale… No właśnie, ale miłości nic nie przebije. Timmi leci do mnie w podskokach, pyszczek ma tak uśmiechnięty, że i ja zaczynam się uśmiechać. Patrzta, piszę to, a on usiadł obok. hihihhi Czasami życie jest naprawdę ciężkie i wcale tak szybko nie jest mu do poprawy, ale miłość jest silniejsza. Tym się kieruję w życiu, miłością prawdziwą, w nią inwestuję i nigdy mnie nie zawodzi. Każdy dzień z Nią jest piękny, nie mówię, że łatwy, ale każdy ma wielką dawkę czystego piękna w sobie. 🙂
Cudowna jesteś Agnieszko. <3
Agnieszko, to Ty jesteś cudowna, wiesz? Z Ciebie bije tyle dobra, że mogłabyś obdarować tym pół świata…
Taaak… Koty potrafią docenić to, co gdzieś nam w tej codziennej gonitwie ucieka… Uczmy się od Kotów!
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
To prawda, a najlepiej sie uczyć, kiedy kot leży obok nas i mruczy:)
No nie mam kota, moja mama uwielbiała koty, ale zawsze mieliśmy psa…
Miałam papugi, rybki, żółwie, psy, kota nigdy. Może jak się jakiś przyplącze?
Podobno koty wybierają same…
Jotko kochana, na pewno jakaś bida do Ciebie sie przyplącze. Koty wiedza, gdzie sa dobrzy ludzie…
Cóż, jestem strasznie uczulona na koty, w ich towarzystwie kicham, płaczę a z czasem kaszle i chrypię. Wiem, są cudne, ale nie dla mnie. O piesku coraz częściej myślę…
Pełno bid czeka, czy psich czy kocich i każda z tych bid pragnie ludzkiego serca i ciepłego domu… Nie zwlekaj…
Szczęście to stan umysłu… Koty są rewelacyjne. Uwielbiam. Przybłąkało się końcem lata kolejne kocie – i znów nie wywaliłam za drzwi. Mam już trzy!! Psica nas opuściła i powoli dojrzewam do następnego psa.
Kochana, dojrzej jak najprędzej, tak juz bowiem jest, że my kociarze i psiarze musimy miec dom zapełniony:) a co do kotów, to wiadomo, sa the best 🙂
dostałam kiedyś poradnik, tam były różne mądrości o kotach. i w takim tonie, że kot pokaże jak być szczęśliwą. także no…można stwierdzić, że rzeczywiście coś jest na rzeczy, zwłaszcza gdy coś wisi w powietrzu, zwłaszcza wtedy
Jak najbardziej, w ogóle koty sa cudowne:)
A ja z Twojego wpisu ,jakbym sie ożywiła ☺Fajnie opisałaś swoją chwilową niemoc.☺☺kiedy dopada mnie taki dzień ,jak Twój…odkładam sobie na następny dzień wszelakie prace,o ile mogą poczekać.Nic nie robię i jedynie co,to sobie dogadzam leniuchuję.W tym zaliczam spacer do lasu…Tam dostaje pozytywnej energii.Ale też zauważyłam ,kiedy spada ciśnienie,wtedy mamy zawieszkę::))A koty są urocze.Planujemy przygarnąć kotka,ale jeszcze nie teraz.Niedawno usypialiśmy psa,wcześniej ukochany rudzielec kot,zginął pod kołami auta ..chciał przebiec przez ulice i światła go oślepiły,,,szok..Musimy troszkę odpocząć ,bo dużo miłości dostawały ,a teraz jeszcze czujemy smutek…Musi to przejść. Piękne masz koty☺
Danusiu, ja myslę, że niedługo dojrzejesz do tego, żeby dać domek jakiemus biednemu stworkowi, czy to będzie piesek czy kotek i na pewno będzie miec raj na Ziemi:)
Pozdrowionka serdeczne
Być może tak jest 🙂 ja mam psa i uwielbiam tą naszą sunię 😉 narażę się tym co napiszę, ale ja za kotami nie przepadam. Został mi uraz po tym jak okazało się że miałam toksoplazmozę w ciąży. Nie lubię też jak koty skaczą po stołach i blatach kuchennych i widok z dzieciństwa który został w moje głowie jak kotka siedziała na stole i jadła czarninę z jednego talerza razem ze swoja gospodynią.
ja mam też psy 🙂
Absolutnie nie jestem miłośnikiem kotów, ale zdaję sobie dobrze sprawę, że docenianie bieżącej chwili, która trwa, to jest właśnie szczęście…
Hegemonie, powiem Ci, jaka szkoda, jakoś mi zawsze smutno kiedy czytam, że ktoś nie jest miłośnikiem kotów. Ja tez kidys taka byłam, do czasu kiedy pierwszy do mnie zawitał i juz przepadłam…
I napisałaś piękny tekst Agnieszko.
Ja nie jestem milośniczką kotów, ale wierzę że koty są niezwykłe.
Masz moje „Zwariowałąm” więc wiesz że miałam swoją suczkę Lassie /”Jej portret”/ i że nigdy jej nie zapomnę.
Pięknych chwil z kotami Ci życzę Agnieszko. No i nieustającego szczęścia!!!
🙂
Stokrotko, pamiętam oczywiście, ja mam teraz Henię jak wiesz i jestem do niej bardzo mocno przywiązana.
Dzięki za uznanie i pozdrowionka:)
Koty pokazują nam jak się wyluzować 🙂 czy jak kto woli błyskawicznie łagodzą obyczaje 🙂
Jak najbardziej moje koty przybijają piątke w pełnej zgodzie:)
Jaki cudowny relaksujący tekst! Dziękuję!
Tak obrazowo napisałaś, że usłyszałam mruczenie kotów, poczułam ciepło pieca i doszedł do mnie
delikatny zapach świecy…
To się nazywa szczęście.
Igomamo, super, że tu znowu jesteś, nawet nie wiesz jak bardzo sie cieszę:)
Piece są najlepsze, grzejniki to pomyłka, dobre są we Włoszech, ale nie u nas, koty są kochane mięciutkie, cieplutkie jak maskotki, gdy dotykasz je delikatnie mruczą i wydają się bardziej miękkie, niż gdy musisz je przenieść i wziąć na ręce, jak tego nie chcą, cudnego wieczorku 🙂