Załóżmy, że masz zamiar założyć bloga, mało tego, chcesz, żeby był to blog, potężny, taki, który czytany jest przez bez mała tysiące? Dziesiątki tysięcy?…
Czy to możliwe?
Tak, jest to całkiem możliwe, pod warunkiem, że nie zagubisz się w swoim ego i nie będziesz myśleć, jaki to ten twój blog jest piękny i niepowtarzalny i na pewno każdy tu trafi, tylko dlatego, bo masz dobry kontent, bo masz super, mega piękny szablon…
Ej, to ma sprawić, że na twoim blogu tłumy, niczym na Krupówkach będą się przewalać???? Serio tak myślisz???? W takim razie już teraz, na samym wstępie powiem ci, że możesz pakować manatki i zamknąć cały ten interes. Na kłódkę, na bardzo mocną kłódkę.
Zaraz przeczytasz dlaczego tak się może skończyć twoja przygoda z blogowaniem. Zwróć uwagę: może się skończyć, ale nie musi.
Z drugiej strony, jeśli twoje ego będzie mikroskopijne, niczym ziarenko pieprzu, też możesz pakować manatki, tfu, zamykać bloga.
Czyli rzecz trzeba wypośrodkować. Jak?
This is the question, my darling:)
Pierwsza podstawowa rzecz, o której nie może zapomnieć bloger::
jeżeli twoje ego będzie malutkie i zabraknie ci wiary w twoje siły, nie uwierzy ci twój czytelnik.
Druga rzecz, o której nie może zapomnieć bloger:
jeśli twoje ego będzie wielkie, wręcz przerośniete, zapomnisz o tym co najważniejsze, czyli o równowadze między tobą a czytelnikiem.
Bowiem:
piszesz swój blog dla czytelników, a nie dla siebie.
Ale:
na blogu musisz być.
Bloger to nie dziennikarz, blog to nie reportaż. Ale i nie pamiętnik.
Jeśli ktoś chce przeczytać reportaz, kupi sobie gazetę, obejrzy w telewizji, dzisiaj raczej na You Tube dajmy na to. Ty musisz na blogu pisać o sobie, ale tak, żeby jednocześnie pisać o sprawach, które twojego czytelnika interesują.
Jeżeli chcesz pisać tylko o sobie, jasne, rób to. Warunek tylko jeden: twoje życie musi być niesamowicie, mega interesujące, twoja osobowość musi byc frapiująca, bo chyba nie wyobrażasz sobie, że ktoś mógłby dzień w dzień czytać o tym ile razy obróciłaś do sklepu i co zjadłaś na śniadanie?
Oczywiście świat jest pelen maniaków, którzy lubią pasjami podglądać cudze życie, widać to dzisiaj na YT właśnie, ale żeby przyciągnąć czyjąś uwagę słowem pisanym i o swoim dniu powszednim opowiadać, trzeba być naprawdę nietuzinkową postacią, tudzież znaną.
Dlatego musisz ugryźć to od innej strony.
Jak napisac tekst, który przyciagnie czytelników i… pieniądze?
Pokażę ci to na przykładzie mojego wpisu na blogu :https://greenelka.pl/post-jednodniowy/
Na dzień dzisiejszy osiągnął liczbę 24 433 odsłon, a w wyszukiwarce google jest na czwartym miejscu, jeżeli chodzi o post jednodniowy, czasami na trzecim lub drugim, ale nigdy nie schodzi poniżej czwartego, przy czym pierwsze i trzecie miejsce są zarezerwowane dla poradnika zdrowie i poradnika lekarza, a drugie to blog wybitnie sponsorowany.
Dlaczego mój wpis stal się tak popularny i przyspieszył bieg calego mojego bloga?
Otóż z bardzo prostego powodu, o którym wspomniałam wcześniej.
Jest w nim zachowany związek blogera z czytelnikiem i do tego wszystkiego konkretna wiedza. Podane w formie przystępnej, bo słownictwo naukowe zachowajmy dla periodyków naukowych, jak przystało.
Zachęcam cię, rzuć okiem i wnikliwie przeczytaj ten tekst.
Już sam tytuł mówi dużo
„Post jednodniowy „- czyli wiadomo o co chodzi.
Dalej jest to co ważne: „Moje wrażenia”, czyli to, co czytelnik oczekuje: wrażenia zwykłej blogerki, zwykłego człowieka, ktorym jest też przecież czytelnik, no chyba, że dajmy na to, twój blog czyta książę William.
I końcowy człon tytułu: „Czy warto to robić? ”
Jak widzisz, w tytule zawarte jest wszystko co powinno zachęcać czytelnika do kliknięcia i czytania tekstu.
Oczywiście w swoim wpisie musisz trzymać się tego, co czytelnikowi przyrzekłeś w tytule, w przeciwnym razie poczuje się oszukany, nie będzie czytać dalej, mało tego, nie wróci więcej na twój blog.
Oczywiście, nie zawsze masz takie szczęście, że twój wpis zostanie tak wysoko wywindowany w wyszukiwarce, ale musisz zrobić wszystko, aby tak się stało, krótko mówiąc musisz celować wysoko, jak najwyżej.
Taki wpis nazywa się viralowy i jest w stanie pociągnąć za sobą cały blog. Jeden czytelnik przeczyta, udostępni, przeczyta piąty, setny, a potem tysięczny, aż zauważy go wyszukiwarka i masz wygraną w kieszeni.
Zaczną do ciebie przychodzić nie tylko czytelnicy, ale zauważą cię i firmy, z którymi, jeśli zechcesz, możesz nawiązać współpracę.
Mój wpis o poście jednodniowym ciągnie blog i sprawia, że nawet jeśli mam gorsze dni i nic nie piszę, to i tak statystyki czytelności nie spadają.
Drugim tekstem, który zawsze, każdego dnia pojawia się w statystykach wyświetlania, jest wpis pod tytułem: ” Jak zrobić naturalny szampon do włosów, czyli prostota życia”.
Poza filmikami na You Tube, które Google wyświetla jako pierwsze, mój wpis pojawia się na samej górze, pomijając tekst, który jest reklamą, więc jakby się nie liczy. Google wypozycjonował go bardzo wysoko, bo osiągnął sumę 12 435 odsłon .Przyznasz, że nieźle – uśmieszek:)
Dlaczego tak się stało?
Odpowiedź podobna jak w przypadku tekstu o poście.
Znowu masz konkretny temat, powiązany z konkretną osobą, czyli blogerem, czyli w tym przypadku mną, Greenelką.
Moje doświadczenia z kosmetykami własnoręcznie robionymi, radosne pochwały samodzielnego dłubanka przy ziołach i roślinkach, wreszcie proste przepisy na kosmetyki naturalne są magnesem, który przyciąga.
Do tego w tekście opowiedziałam autentyczne przygody mojego męża z kosmetykami syntetycznymi i moment, kiedy dał się przekonać do moich specyfików.
Zatem użyłam podobnego zabiegu jak w przypadku wpisu o poście jednodniowym.
Oczywiście takie zabiegi czasami niosą ze soba ryzyko niezadowolenia, ponieważ każdy jest co prawda homo sapiens, ale każdy trochę inny, no bo i włosy inne i skóra inna i dlatego na moją głowę mogą sypać się skargi i niezadowolenie jakieś, ale to trzeba już niestety wkalkulować w ryzyko bycia blogerem.
Te dwa teksty viralowe są przykladem tego, jak pisać, żeby wyszukiwarki nie tylko cię zauważyły, ale i umieściły wysoko w swoich rankingach.
W moim przypadku rolę nie do przecenienia odegrała nisza, która jest przewodnia na moim blogu, czyli naturalne zdrowie, naturalne kosmetyki, naturalne sposoby dbania o zdrowie. To dzisiaj sam w sobie temat viralowy, bo niestety prawie wszyscy chorują, nie ma co się oszukiwać i dlatego szukają na to remedium poza mainstreamem.
Jednak pamiętaj o jednej, bardzo ważnej rzeczy: jeżeli coś cię tak naprawdę nie interesuje, nie pisz o tym. Czytelnik od razu wyłowi fałsz.
Jeżeli na przykład uwielbiasz frytki z hamburgerem i chodzisz do fryzjera, żeby na skalp kłaść chemiczne farby, nie pisz o pokrzywie i nagietku, tudzież o soczewicy z jarmużem na śniadanie.
Wszystko musi grać i być spójne.
Oczywiście, napisanie takiego tekstu, który przyciągnie czytelników i pociągnie w górę, ku sławie twój blog, nie jest proste. Potrzeba do tego odrobinę szczęścia, ale i czegoś najważniejszego.
Żeby zostać uznanym blogerem, musisz się liczyć z tym, że będziesz musiał codziennie intensywnie pracować.
Uczyć się. Zdobywać doświadczenia. Odwiedzać inne blogi, podpatrywać ( Nie kopiować i nie ściągać!!! ) i nie poddawać się.
Niekiedy musisz liczyć się z niezrozumieniem, nawet najbliższych. To wszystko musisz przyjąć na klatę.
Ale kiedy ci się uda, zaczniesz odnosić sukcesy. Zaczniesz współpracować z firmami, a potem one zaczną zgłaszać się do ciebie. Ale to już inna historia.
W każdym razie mocne, dobre pozycjonowanie tekstu to absolutny klucz do sukcesu i solidna pracą, uporem i odrobiną szczęścia możesz to osiągnąć.
Ale pamiętaj o jednej małej, fajnej furtce, mogącej przyspieszyć osiągnięcie celu: jeśli chcesz po prostu pisać, a nie dbać o wszystkie detale typu SEO, zawsze możesz poprosić o pomoc specjalistów, którzy pomogą wypozycjonować twoje teksty. Na ten czas poleciłabym AFTERWEB.
Spread your wings ! – Greenelka
Możesz mnie wesprzeć tutaj https://patronite.
Gratuluję. Wpisałem w google „post jedniodnowy” , jesteś na pierwszym miejscu.
Pozdrawiam serdecznie
Włodek
Dzięki, dzięki, pozdrowionka serdeczne:)
Przyznaje,że nigdy nie spoglądałam na swoje blogi, jako na źródło dochodu, pisałam i komentowałam w wolnej chwili. Jednak po 8 miesiącach spędzonych na wsi i rozglądaniu się za praca zgodną z moimi kwalifikacjami, stwierdzam, że: po pierwsze, jeśli ktoś potrzebuje kadrowej, to najpierw szuka wśród swoich, i na pewno nie w mojej kategorii wiekowej. Więc może blogi… Szkoda tylko, że z informatyką mam na bakier. Sama na pewno takiej strony jak Twoja nie zbuduję.
Ja zbudowałam swoją stronę bez żadnej pomocy, to nie jest trudne. WordPress jest bardzo intuiucyjny:) Na wsi można pracować on- line. To właśnie jest bardzo fajne.Pozdrawiam serdecznie:)
Jak ze wszystkim, nie każdy się nadaje,cudnego dnia 🙂
Zgadza się, pozdrowionka kochana:)
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Ja też powinnam napisać o tym jak prowadzić, po co ,na co, dla kogo bloga ?…. Nie- ja pamiętam początki blogów i przy tym pozostanę.
To zabawne…jeśli Ci się podoba to promuj dalej…. jednak zawsze pozostanę przy mądrym człowieku siedzącym przed swoim domem na starej ławce…nic mu nigdy nie dorówna ….
Ja też mam starą ławkę.. Pozdrawiam serdecznie:)