Jak to: nic nie robić ?
W dzisiejszym świecie? W dzisiejszym społeczeństwie?
I w dodatku być szczęśliwym ?
Zdaję sobie sprawę, że to teza bardzo prowokacyjna. Bo to niemożliwe. Przecież jest tyle do zrobienia, wciąż jest tyle zajęć, które czekają na ciebie, nie możesz przecież nic nie robić.
Nie ma czasu na nicnierobienie.
Świat pędzi do przodu i jak nic nie będziesz robić, przegapisz to, co mogłoby ci się przydarzyć, kiedy zajmujesz się wszystkimi pożytecznymi i koniecznymi rzeczami, prawda?
Nie wiem, czy też tak myślisz?
Jeśli tak, nie martw się, należysz do przygniatającej większości.
Tak już bowiem dzisiaj jest, że nicnierobienie zarezerwowane jest tylko dla leniwych, nieudaczników , tych, którym w życiu nic się nie udało. Oni po prostu zmuszeni są do tego, żeby nic nie robić.
Nic nie robisz, więc jesteś NIKIM. Tak działa nasze społeczeństwo.
A ty leniem nie jesteś, no a nieudacznikiem nie chcesz być w żadnym razie.
Więc starasz się i jesteś od rana do wieczora zajęty. Jest przecież tyle do zrobienia !
I w dodatku nic nie może zaczekać, bo wszystko jest jednakowo bardzo ważne, prawda?
Błąd. Błąd. Błąd.
Uwierz mi, czasami nicnierobienie jest najlepszym co możesz zrobić.
Nicnierobienie = bycie szczęśliwym
Nicnierobienie daje siłę do kreatywnego i pełnego sukcesów życia .
Jeżeli nie dasz swojemu ciału odpocząć, mózgowi ochłonąć, jak chcesz funkcjonować?
Niestety nie jesteś perpetuum mobile. W którymś momencie wyładują się baterie i nie pójdziesz ani kroku dalej.
To proste. Jak ma twoje ciało funkcjonować, skoro nie pozwalasz mu na chwilę odpoczynku ?
A więc nic nie robić, to czasami robić bardzo dużo. To czas na regenerację.
Rób nierobienie regularnie, a twoje ciało będzie ci wdzięczne. Z nową energią wystartujesz do nowych celów.
Nic nie robić, to pozwolić sobie na odprężenie
Czy może być coś przyjemniejszego?
Po całym dniu pracy, kiedy mózg pracuje na maksymalnych obrotach, kiedy jesteś jak nakręcona maszynka, przychodzisz do domu i zapominasz o całym świecie.
Możesz położyć się na sofie, albo w ulubionym fotelu i po prostu nie robić nic.
Totalne odprężenie. Może z książką, a może tylko randka z samym sobą, może po prostu pozwól swobodnie płynąć myślom…
Wiesz, czasami właśnie wtedy przychodzą ci do głowy najlepsze pomysły.
Nicnierobienie dobrze wpływa na przyjaźnie
Kiedy znajdziesz czas dla siebie, na to, żeby po prostu nie robić nic, znajdziesz też czas na pielęgnowanie przyjaźni z ludźmi, którzy dla ciebie dużo znaczą. Dla twoich przyjaciół.
Czas, aby pójść na spacer i zatopić się w ciekawej rozmowie, czas, aby usiąść razem przy kieliszku dobrego wina i zapomnieć o wszystkich troskach, czas, aby docenić siłę przyjaźni. Tego nie widzisz, kiedy nie dasz sobie możliwości jej pielęgnacji .
Nic nie robić to większe szanse na podejmowanie mądrych, przemyślanych decyzji.
Każdego dnia musisz podejmować decyzje.
Nie wszystkie są właściwe. Niestety problem w tym, że z tych błędnych nie zawsze można się wycofać a i skutki bywają opłakane.
Dlatego dobrze zastanawiać się w ciszy, kiedy nie wpatrujesz się jednocześnie w ekran twojego komputera albo telewizora.
Regularne nicnierobienie to konieczny i prosty krok do szczęścia.
A być szczęśliwym to najważniejsze zadanie w życiu.
Pozdrawiam serdecznie – Greenelka
Możesz wesprzeć to, co robię, tutaj :
Bardzo fajny tekst. Wszyscy dzisiaj pędzimy, jakby nas coś z tyłu gryzło w cztery litery. Naprawde dobrze jest czasami się wyłączyć i nic nie robić. I wtedy paradokasalnie mamy więcej czasu dla innych. Bo jeśli nie jesteśmy permanentnie zestresowani, to jesteśmy otwarci na drugiego człowieka. A co mi po kłębku nerwów, który niby rozmawia ze mną, ale co chwila zerka na boki, albo na zegarek i juz chce uciekać.
Tak. Ja też to zauważam. Ludzie nie potrafią się skoncentrować na tym co sie do nich mówi. To okropne.
Trudne do wykonania w dzisiejszych czasach. Ale warto się postarać. Żeby nie zwariować.
Włąśnie tak. I myslę,że to wcale nie wymaga wielkich starań. Po prostu właczyć na luz.
Tak naprawdę nic nie robić i być szczęśliwym to może tylko ten koteczek.
Nicnierobienie też zaczyna męczyć…
Ale tak trochę poleniuchować to każdemu by się przydało.
🙂
No tak Stokrotko, właśnie tak:)
Trafnie zauważyłaś, że nic nie robienie traktowane jest jako coś złego…ba, wstydliwego, wszak każdy MUSI być czymś zajęty. A to nie tak… chociaż w moim przypadku, gdy tylko chcę po prostu usiąść na kanapie, dopada cała sfora rzeczy które jeszcze muszę zrobić…no i wstaje człowiek, bo co tak będzie siedział;)))
pozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Aga, czasami dobrze jest usiąść i po prostu nic nie robić. Albo się położyć i pozwolić płynąć myślom. A jak Cię dopadnie poczucie tego, że koniecznie cos musisz, a wiesz, że nie musisz, pozwól tym myślom odpłynąć:)
Święta prawda, u mnie właśnie ostatnio rozładowały się baterie. Postanowiłam nie uszczęśliwiać wszystkich dokoła, ale głównie siebie 🙂
Kochana, koniecznie to zrób, bo inaczej się wykończysz:)
Kiedyś pisałam coś podobnego – czy można nic nie robić? Nawet myślenie to ciężka robota 🙂
Ale poleniuchować każdy powinien, dla swojego dobra 🙂
No tak kochana Jotko, leniuchowanie to chyba najtrudniejsze zadanie dzisiejszego człowieka, który nie umie żyć bez stresu 🙂
Nie wiem, jak można nie umieć nic nie robić. Nicnierobienie to moje ulubione zajęcie i jednocześnie wymarzone jako zawód!
Oj,ja też tak myślę Frau Be 🙂
I to słowo „muszę” czy musisz”. Nie cierpię go. Nakładamy na siebie fikcyjne zobowiazania i stresujemy się, że nie dajemy rady skreślić wszystkich zadań z listy do zrobienia.
Gaju, ja też tego słowa nie cierpię. Za to mój mąż je bardzo lubi. Używa go niestety sto razy dziennie:)
„Nicnierobienie „jest cudne..a jakie efetywne:):) Kiedy odkryłam „nicnierobienie”i to , że w 'nicnierobieniu” jest tak wiele, świat sie troszkę zmienił:): Ten mój:):)
Ciekawej wiosny Ci życzę:)
LojalPat, dziękuję i dla Ciebie takie same życzenia:)
Lubimy wpadać w skrajności. Jedni tylko pracują, a nie umieją się relaksować, a inni tylko nic nie robią i narzekają na brak pieniędzy. Chociaż pieniądze szczęścia nie dają, to ich brak tym bardziej. Gdybyśmy umieli korzystać z dnia zachowując złoty środek w pracy i odpoczynku, to wtedy rzeczywiście moglibyśmy osiągnąć pełnię szczęścia. Uwielbiam Twój optymizm w każdej sytuacji i czasie. Uściski.
Kochana Iwonko, ciesze się bardzo, że tu zaglądasz:) Bardzo:)
Ja dzisiaj miałam taki właśnie dzień 😉 teraz dopiero wygrzebałam się z mojego wygodnego posłanka. Czułam, że muszę… Pozdrawiam Agnieszko
Gabrysiu, no musi być czasami taki czas, bo by człowiek oszalał:)
„będę robił nic – dziś wieczorem…”
to bardzo dobra alternatywna dla wielu „cosiów”
znaleźć czas dal siebie pośród obowiązków i (do bólu szczerze) pokochać siebie i pozwolić na pozorne lenistwo. Niech Ci służy jak najdłużej.
Oko, cieszę się, że też lubisz oddawać się błogiemu lenistwu:)
a jeszcze jedno mnie nurtuje – taka kocinka, jak na fotce z nagłówka notatki, to szczęśliwe zwierzątko? moja kotka ostatnio bardzo często kładzie się na łóżku na grzbiecie i gaworzy z każdym, kto przechodzi – pręży się wyciąga łapki i wygląda na uśmiechniętą jak świnia w kałuży.
Bardzo szczęśliwa, możesz sobie dyplom wystawić. Wiem ,że kotka do Ciebie przyszła ze wsi, to ta, prawda? i mimo tego , że w mieście, jest taka szczęśliwa, gratulacje 🙂
Ja gdy tak na co dzień robię aż nazbyt wiele muszę się wyłączyć, bo mam wrażenie, że zwariuje…Lenistwo jest naprawdę potrzebne, a zdjęcie kota jest tu naprawdę dobrze wybrane 😉
O tak, bo nikt tak nie potrafi korzystać z życia jak zadowolony kot:)
Dla mnie nicnierobienie oznacza zwykle myślenie. Łapię się na tym, że gdy nic nie robię (tak przynajmniej uważam) wpadają mi do głowy dobre albo zwariowane i przez to ciekawe pomysły. Pozdrowienia:)
Dla mnie „nicnierobienie” to spacer po ogrodzie lub marsz z kijkami lub zabawa z psem albo wypicie kawki na tarasie. To są takie czynności , które wykonuję „na luzie” , ze szczęścia i radości, bez spiny. Może ktoś pomyśli, że to zbyteczne oraz że szkoda na to czasu, ale dla mnie to jest właśnie czas na bycie szczęśliwą. Kocham ten stan !!! Pozdrawiam 🙂
Coś Ty, ja też takie rzeczy uznaję za nicnierobienie:) Oprócz kawy, bo nie pije, ale poza tym jak najbardziej:)
ja na słońcu mogę leżeć godzinami, pięknego wieczorku 🙂