Jak schudnąć z czekoladą ? I z czerwonym winem ?
Hm… W każdym razie nie trzeba się tego wyrzekać. Tak obiecuje dieta Sirtfood.
No dobrze, to zobaczmy co w sobie kryje. W każdym razie musiała się pojawić, było tylko kwestią czasu, kiedy tak się stanie.
W tej chwili trwa wzmożony pęd (wreszcie pozytywny ) do zdrowego żywienia, więc nic dziwnego, że właśnie propozycje tego typu diet dominują. Czekolada i wino, ok, ale …
Dieta Sirtfood bazuje na zielonych szejkach, a więc potwierdza to, co mówię od dawna: zielone szejki są the best, po prostu nie mają konkurencji, wymiatają wszystko.
Wiem, bo sprawdziłam ich działanie na sobie.
Od kiedy są moim śniadaniem każdego dnia, czuję się jak nowo narodzona, nie choruję, nie przeziębiam się, włosy mam mocne i lśniące jak nigdy dotąd, paznokcie twarde, skóra gładka.
No dobra, przeczytałam, że Adele też pije zielone szejki i proszę , efekty są i widać je gołym okiem. Wyszczuplała Adele i wypiękniała . Z pulchnej dziewczyny przemieniła się w szczupłą i do tego tryskającą zdrowiem.
Tabloidy mówią, że to dzięki diecie sirtfood Adele wygląda tak pięknie.
Zatem, jak schudnąć z czekoladą i czerwonym winem ?
Wgryzłam się w temat tylko dlatego, że chodzi o te moje ukochane zielone szejki. (Linkuję na dole mój wcześniejszy tekst o nich)
No i dowiedziałam się, że dieta Adele, ostatni krzyk mody za oceanem, a i w Europie, opiera się na produktach, które aktywują sirtuiny.
Sirtuiny , inaczej białka Sir , znane tez jako Sir 2, należą do grupy enzymów, które odgrywają istotną rolę w procesie metabolizmu i wzrostu oraz obumierania komórek, czyli wpływają na to jak szybko się starzejemy.
Albo, jak wolno się starzejemy.
Nieoficjalnie nazywane są enzymami długowieczności.
Okazuje się, że odpowiednim sposobem odżywiania, można sirtuiny uaktywnić, czyli sprawić, żeby nasze komórki jak najpóźniej się starzały, a tym samym abyśmy jak najdłużej pozostali piękni, sprawni i młodzi.
I to nie dzięki chirurgom plastycznym. I nie dzięki najdroższym kremom.
W sumie dieta sirtfood jest bardzo prosta i dla mnie nie wnosi nic nowego, bo już od kilku lat wrzucam w siebie tylko produkty nieprzetworzone, z wyjątkiem chwil sporadycznych grzeszków, rzecz jasna.
Jednak dla tych, którzy jeszcze lubią smak pizzy od doktora Oetkerta, albo gaszą pragnienie colą i inną pepsi, może być niezłym wyzwaniem.
Albowiem :
należy ograniczyć spożywanie tego, co tak lubimy.
Adieu Rogaliki i bułeczki z białej mąki, ciasteczka i placuszki, biały ryż i kluski, tudzież cukier i napoje gazowane. Czyli standard właściwie.
Nihil novi, jeśli chcesz zachować albo odzyskac zdrowie. Od tego się zaczyna.
Ważne jest słowo ograniczyć, a nie wyeliminować.
No, tu akurat jest moje veto, bo uważam, że powinno się to całkowicie odstawić.
Bo co to oznacza ograniczyć ?
Czy jeśli do tej pory na twoim talerzu codziennie leżał kotlet z tłustym sosem i kapustą zasmażaną, a na usprawiedliwienie na brzegu smetnie tkwił listek sałaty, to teraz kiedy będziesz tego kotleta jeść trzy razy na tydzień, to oznacza to ograniczenie ?
No, ale twórcy diety nie mają nic przeciwko , możesz jeść mięso (chude) , nabiał, nawet tost z dżemem nie jest zakazany, ważne, żeby rzadko.
Co znaczy rzadko ?????
No dobra. W diecie sirtfood, istotne jest nie ograniczanie, lecz rozszerzanie.
Codzienne menu rozszerza się o produkty, które aktywują sirtuiny i trzeba ich jeść jak najwięcej.
Oto one
Cieszę się, że listę otwiera mój ukochany
Jarmuż
Seler naciowy,
najlepiej ten ciemnozielony. Logiczne, wszystko co ciemnozielone, jest najzdrowsze. Seler jasnozielony rósł w sztucznym świetle , więc ma mało polifenoli.
Papryczka chili
Kapary,
czyli marynowane pąki kwiatowe kapara ciernistego. Bogate w związki pobudzające sirtuiny : kemferol i kwercetynę.
Daktyle medjool.
Truskawki
oczywiście nie te, 50 razy spryskane .
Cykoria
Rukola
rewelacyjna jako sałatka , z oliwą z oliwek, która też jest sirtfood.
Natka pietruszki
Gryka,
czyli kasza gryczana, płatki, mąka . Bez glutenu. Zawiera rutynę pobudzającą sirtuiny.
Zielona herbata matcha.
Cebula
Czerwone wino
Odwieczna kontrowersja, bo alkohol, ale zawiera resweratrol i piceantannol. Z drugiej strony nie chodzi przecież o to,żeby zapijać się codziennie czerwonym winem.
Kurkuma
Super, absolutnie bomba , jeśli chodzi o właściwości zdrowotne. Codziennie spożywaj jako przyprawę.
Oliwa z oliwek
Naturalnie ta z pierwszego tłoczenia na zimno świeżych oliwek, czyli extra virgin.
Orzechy włoskie
Kaloryczne, ale konieczne w małych ilościach.
Borówki amerykańskie, maliny i jeżyny.
Gorzka czekolada,
powyżej 85 % zawartości kakao.
Lubczyk,
przyznam, że do tej pory traktowałam go po macoszemu.
Cytrusy
Jabłka
(przypadkiem znalazły się na końcu, moim zdaniem niesłusznie.
Te produkty muszą znajdować się każdego dnia w twoim jadłospisie.
Wiadomo, że jest tego więcej. Owoce, warzywa, całe niezmierzone bogactwo , jest w czym wybierać. No i moje ukochane algi, czyli warzywa morskie, piszę o nich tutaj
Czyli gotuj, rób sałatki, tak, aby spożywać jak najwięcej tych produktów, albo może raczej darów natury.
Jednak i tak najważniejsze są
Zielone Szejki
W diecie sirtfood musisz je pić każdego dnia, to podstawa.
W pierwszym tygodniu 3 x dziennie. Do tego jeden posiłek bogaty w produkty sirt. Czyli skromnie, bo ok 1000 kalorii.
A nie mówiłam, że dla smakoszy pizzy doktora Oetkera nie lada wyzwanie?
W następnych dwóch tygodniach ma być już lepiej. Możesz dołożyć kalorie i osiąść na 1500.
Dwa zielone szejki plus dwa solidne posiłki z produktami sirt.
Ważne, żeby między szejkiem a posiłkiem było co najmniej półtorej godziny przerwy.
I to tyle, jeśli chodzi o zasady diety Adele.
Czyli ograniczenie kalorii a za to żywność bogata odżywczo, a więc coś z diety doktora Joela Fuhrmanna, ale jednocześnie ukłon w stronę tych, co za skarby świata nie chcą stać się wegetarianami, a broń Boże weganami.
Można skubnąć mięso,można podjeść ciastko, ale zrekompensować trzeba sirtfoodami, czyli produktami bogatymi w związki , które aktywują sirtuany.
I teraz konkluzja.
Schudnąć z czekoladą możesz, nawet na pewno tak się stanie. ale po trzech tygodniach dieta się kończy i co ?
Z założenia nie powinno się wracać do tego co było dawniej, czyli pizzy i coli.
Jednak istnieje pewna pułapka.
Dlaczego ?
Bo twórcy diety mówią, że podstawą powinny być produkty sirt. Podstawą. czyli, że oprócz tego można zjeść wszystko. Bez sensu.
Czyli to dieta dla wygodnych, którzy może i wytrzymają te trzy tygodnie, a potem i tak wrócą do swoich starych nawyków.
Dieta, która prawie nic nowego nie wnosi, no, może oprócz tego, że Adele teraz ładnie wygląda . Ale nie wiadomo jak długo.
Chociaż oczywiście nawet taka dieta jest lepsza niż żadna. Te zielone szejki ją ratują.
Jeśli będziesz nadal w siebie wpychać śmieci i raz dziennie pić cudowny zielony koktail, to i tak w jakiś sposób wygrasz.
pozdrawiam Cię serdecznie – Greenelka
Do zielonych koktajli powoli się przekonuję. Pod warunkiem, że jest tam seler – uwielbiam!
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Przekonuj się, przekonuj, zobaczysz jak będziesz śmigać:)
Ja bardzo lubię zielone soki i czerwone 🙂 robię różne na zmianę i do tego dorzucam jeszcze owoce np. ananas, mango, sporo pomarańcza i nie tam żebym się odchudzała, lubię je i już no i są bardzo zdrowe 🙂
Aniu, mniam, mniam…:)
Ciekawa dieta. Pozdrawiam serdecznie ?
Na peewno niebanalna:)
Serdeczności
Dziękuję Ci Agnieszko za ten wpis ☺ Jutro zrobię sobie zapas do lodówki 🙂 Serdecznie pozdrawiam 🙂
Jestem ciekawa Twojego zdania:)
No to muszę zacząć .
Żeby mi tylko silnej woli wystarczyło.
🙂
Najważniejsze są te koktaile Stokrotko… Sprawdziłam na sobie:)
A ja myślę, że najlepiej sie chudnie gdy zbyt dużo nie myśli się o dietach i jedzeniu w ogóle, człowiek jest zakochany , ma pasję i dużo się rusza… a najlepsza dieta to ŻP, bo kolejny kawałek tortu smakuje tak samo jak pierwszy 🙂
Ja tę dietę oceniłam raczej negatywnie z kilku powodów, o których pisze. Zresztą ja w ogóle nie lubie słowa dieta, wole po prostu zdrowy sposób odżywiania, który w dodatku musi być trwały. Bo co mi po diecie 3 tygodniowej, po której wraca się do starego modelu. bez sensu. Ale w tej diecie, o której pisze, jest jedna fantastyczna rzecz. Zielone koktaile !!!
Mnie żadna dieta na określony czas, dwa, trzy tygodnie, nie przekonuje. I bardzo nie lubię kiedy ktoś mnie pyta czy dalej jestem „na diecie”! Ja tak po prostu jem, jeśli odrzuciłam to co mnie truje to przecież całkowicie i na zawsze:) Pozdrawiam serdecznie:)
Dokładnie tak samo myslę:)
Pozdrowionka
Ja mam ten problem, że po koktajlach mam dwa razy większy brzuch. To chyba dieta nie dla mnie, szkoda…
No rzeczywiście…
Ważna notka dla wielu. Fakt,warto ograniczać,ale po co eliminować ? 😉
To zalezy jak się to widzi. ja eliminuję i dobrze mi z tym.
Uściski:)