Jest sierpniowy poranek.
Kocham sierpień, choć właściwie jest najsmutniejszym miesiącem w roku.
Jest gorąco, ale wiem, że to już pożegnanie. Wszystko cichnie, choć jeszcze tętni życiem.
Lato przegląda się w tafli wody.
Jest piękne. Policzki ma bardziej słoneczne niż czoło. Usta karminowe niczym jabłka z dzikiej jabłonki, tej, która stoi samotnie na łące. Włosy ma potargane, wyświetlone blaskiem złota. Sięgają prawie do ziemi, lato nigdy ich nie ścina. bo lubi jak całuje je wiatr. Dzisiaj błyszczą w nich pierwsze srebrne nitki.
Oczy lata zachodzą mgłą smutku.
Powoli odwraca się i idzie ścieżką w kierunku lasu. Jeszcze ma na sobie cienką sukienkę, jeszcze motyle siadają na ramionach. Ale wie, że już niedługo, że już nie może śmiać się jak wcześniej, a jeśli tak, to raczej przez łzy.
Za każdym razem jest tak samo i za każdym razem nie potrafi się z tym pogodzić. Przechodzi obok małego kamienia, na którym lubiło przysiadać i wzdycha.
Jak ciężko pogodzić się z myślą, że ta śliczna brzózka, którą lato znało od dziecka, ta, która rośnie przy ulubionej ścieżce, już za chwilę zostanie bez zielonej sukienki. Tylko nagie gałązki będą wstrząsane szlochem listopadowego deszczu.
I co z tego, że las pachnie grzybami. One też są pożegnaniem.
Po bokach ścieżki pod ciężarem owoców uginają się gałęzie krzewów jeżyn. Lato wyciąga rękę i czuje słodki ciężar granatowych słodkich kul.
Uśmiecha się i kładzie kilka z nich do ust. Rozpływają się smutkiem i słońcem. Lato podnosi rękę i ociera łzy spływające po policzkach.
Widzi, że sukienka, którą tak lubiło, jest podarta. No tak, lato jak to lato, za dużo biegało po łąkach.
A drugiej nie dostanie. Każda pora roku ma tylko jedna sukienkę. Musi wystarczyć.
Jedynym pocieszeniem jest, że siostra lata – jesień, wygląda jeszcze bardziej niedbale. No, ale przy listopadowych wiatrach, kolegach, którzy lubią wirować w szybkich tańcach, nie dziwota.
Dlatego jesień dostała porządną suknię, ciepłą i długą do ziemi, haftowaną w brązowe i złote liście.
A lato ? No cóż, sukienka słońcem podszyta, w drobne kwiatuszki wyszywana.
Taką sobie lato zamówiło, kiedy Aniołki Pana Boga szyły ubrania dla czterech sióstr – pór roku.
Nawet, jeśli można by było się gdzieś schować, przechytrzyć los, co zrobi lato w tej cienkiej sukience ? I w pantofelkach uszytych z rosy ? Kiedy przyjdzie listopad, zamarznie.
Nie, trzeba powoli przygotowywać się do drogi.
Więc idzie ścieżką w stronę łąki za lasem.
Po drodze żegna się.
Głaszcze pyszczki zajęcy, przytula głowy sarenek i patrzy w ich piękne brązowe oczy, zagląda do norek lisów i rozmawia z małymi, stuka w dziuple dzięciołów i podziwia ich mieszkania, podrzuca orzeszki wiewiórkom. Całuje gałązki brzózek i choinek, buków i dębów.
Jeszcze raz, ostatni raz tańczy.
W oczach lata przegląda się dziecko, które budowało zamek z piasku na plaży, pies, który biegał szczęśliwy po lesie, pająki, które utkały przepiękne tkaniny i rozpostarły między drzewami. I jeszcze mrówki, i jeszcze pszczoły, jeszcze, jeszcze tańczy lato, aż powoli staje zdyszane i zakłada jedwabne rękawiczki.
Odwraca się i odchodzi.
Pozdrowienia- Greenelka
Możesz wesprzeć to, co robię, tutaj :
Malownicze, poetyckie ujęcie (drugiej) najpiękniejszej pory roku.
pozdrawiam,
Władca Smoków
bardzo dziękuje Władco smoków.
Agnieszko, to piękny tekst. Jakbym widziała lato, tak bardzo smutne. Sierpień jest miesiącem, w którym wszystko to, co tak bardzo kochaliśmy: ciepłe wieczory na powietrzu, odpoczynek na ławce w parku i pocałunki słońca , smak lodów truskawkowych i posmak bryzy z nad morza, to wszystko sie kończy. Nigdy nie czytałam tak poetyckiego ujęcia tych spraw. Podziwiam i pozdrawiam
Gedeona
Gedeono, dziękuję bardzo, tak się cieszę że się podoba. Pisałam sercem, właśnie tak jak lato widziałam. Takie smutne jak smutne są pożegnania…
Pozdrawiam serdecznie i cieszę się, że mogę Cię tu powitać.
Pięknie opisałaś lato, jakbyś obraz Agnieszko malowała. Dla mnie sierpień to dwie skrajności. Jedna to dzień moich urodzin, który skłania do wspomnień – tych radosnych, a druga to odchodzenie mojego taty. Ostatnie jego dni i ostateczne odejście na Drugi Brzeg, podczas gdy trzymałam go za rękę. To było najbardziej mistyczne z moich przeżyć. Zawsze już sierpień dla mnie będzie miesiącem wspomnień. Pozdrawiam Agnieszko – także deszczowo
Gabrysiu, dziękuję. Słowa tym bardziej cenne, że z ust poetki. A życie potrafi takie właśnie być
jak sierpień: radosne i smutne. Ale piękne, prawda?
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Bardzo to piękna opowieść … wprost rzec by można malowana słowem .
Dziękuję , że mogłam przeczytać . Pozdrawiam 🙂
Maju, cieszę się, że Ci się spodobała.Zawsze lubiłam personifikować. I lato w sierpniu właśnie tak sobie wyobrażam. Smutne,żegnające się z tymi , których pokochało. Wiesz, u mnie w ogrodzie nawet drzewa mają imiona, jakoś tak lubię… Pozdrawiam i cieszę się, że tu trafiłaś.
Imiona dla drzew , to piękny pomysł … 🙂 W parku ,który notorycznie odwiedzam a mam go można rzec pod nosem rosną obok siebie trzy piękne i dorodne buki . Wielekroć obok nich przechodzę budzą we mnie jakieś takie ciepłe uczucia i nazwałam je „moi synowie” 🙂 Mam trzech dorosłych synów i nie wiedzieć czemu tak mi się to skojarzyło. Wracając do wsi … wychowałam się na wsi , z naturą za pan brat i to chyba zaowocowało uwrażliwieniem na jej piękno .
Serdecznie pozdrawiam . 🙂
Maju, to urocze. Trzy buki dorodne i piękne jak Twoi synowie. Nie dziwię się, że darzysz te drzewa sympatią i budzą w Tobie ciepłe uczucia. Swoją drogą jeśli jeszcze nie czytałaś, polecam Ci książkę Petera Wohlleben : „Sekretne życie drzew”. Naprawdę fascynująca lektura.
Ja lubię wszystkiemu nadawać imiona, nawet nasze piece kaflowe mają swoje. Takie niegroźne dziwactwo…
Pozdrawiam słonecznie
Oj, zrobiło mi się bardzo smutno ;( szkoda lata, bardzo! świetny tekst, cudownie sie go czyta, fajnie , że tu trafiłam 🙂 Pozdrawiam 🙂
Tak, szkoda, lato już naprawdę zakłada jedwabne rękawiczki. I myślę, że jest mu tak samo smutno jak nam. A ja cieszę się, że mój tekst Ci się spodobał i że mogę Cię tu powitać. Zaglądaj częściej
Pozdrawiam – Agnieszka
Bardzo podoba mi się ten tekst. Działa na wyobraźnie. I faktycznie sierpień wyzwala tęsknotę, stanowi pożegnanie z latem. Swego rodzaju pożegnanie, bo lato teoretycznie jeszcze we wrześniu jest.
Pozdrawiam serdecznie. 😉
Dzięki. Powiem Ci, że sama ten tekst lubię. Teraz właśnie lato chodzi po lasach i żegna się. Wcześnie rano widać jego łzy i pozostawione białe nitki włosów wśród drzew…
Pozdrowionka serdeczne – Agnieszka
Dziękuję Ci za link do tego postu. Wcześniej byłam bardzo zajęta i mało odwiedzałam blogi, a tu taka perełka! Przepięknie Agnieszko napisałaś o sierpniowym, powoli odchodzącym lecie. Cały ten tekst to piękna poezja! Wzruszyłam się Twoim opisem lata:) Dziękuję Ci bardzo:)
Mario, bardzo dziękuję za tyle uznania, pozdrawiam Cię serdecznie
A Magdę Umer w jesiennym koncercie uwielbiam:)
Ja też:)
zdecydowanie lubię wrzesień. to apogeum dojrzałości. nie ma już nowalijek wiosennych, nie ma tego, co trwa chwilkę, kiedy człowiek po zimie spragniony świeżości i kolorów. za to jest pełnia i głębia. nie ma piękniejszego miesiąca. no chyba, że styczeń skuty mrozami, ale on jest taki czarno-biały i senny – a wrzesień kipi rozmaitością i bogactwem.
Wrzesień jest smutny..
w takim razie pouśmiecham się i za Ciebie. Bo mi jest wesoło. a w tym roku wrzesień jest przepiękny – nawet, jak na wrzesień.
Jest piękny, ale w swojej urodzie smutny, bo to pożegnanie.
Dopiero niedawno dotarło do mnie, jakimi jesteśmy szczęściarzami – możemy obserwować jak następują po sobie cztery wyraziste pory roku – czyż to nie najpiękniejszy spektakl jaki serwuje nam natura?
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Oczywiście, masz rację.
w takim razie pouśmiecham się i za Ciebie. Bo mi jest wesoło. a w tym roku wrzesień jest przepiękny – nawet, jak na wrzesień.
Ładne takie to odejście lata w Twoich słowach:) mimo, że smutne troszkę…
Dzięki:):):)
Jak Ty to pięknie napisałaś Agnieszko <3 Nie lubię pożegnań z latem, choć jesień potrafi być również piękna 🙂
Dzięki kochana 🙂