Co z tym słońcem ?
Niestety dzisiaj niewielu z nas jest w stanie przeciwstawić się ponurym ostrzeżeniom lekarzy, zewsząd nawołujących do unikania słońca, a jeśli już ktoś odważa się na taki krok, to zastrzega – tylko z odpowiednią ochroną, najlepiej jak najwyższą.
Pamiętasz jeszcze te czasy, kiedy z rozkoszą wystawialiśmy twarz na pierwsze wiosenne promienie słoneczne? Te czasy minęły niestety, dzisiaj słońce stało się wrogiem jeśli nie numer jeden, to w każdym razie jednym z największych.
Tymczasem czy wiesz o tym, że leczenie promieniami słońca jest jedną z najstarszych terapii, jakie zna człowiek?
Czy wiesz, że leczenie światłem słonecznym, czyli helioterapia była stosowana od tysiącleci, a od końca XIX wieku aż do połowy XX, uznawana była za najskuteczniejszą formę leczenia chorób zakaźnych?
Do 1933 roku lekarze, którzy wówczas nie śnili nawet o potwornych skutkach wystawiania się na działanie promieni słonecznych, o których dzisiaj bez przerwy się słucha, odkryli ponad 165 chorób, w których leczeniu właśnie słońce miało niebagatelny wpływ.
O tym wszystkim dzisiaj zapomnieliśmy i po prostu słońca się boimy.
Tymczasem:
w krajach , gdzie słońca jest najmniej, na przyklad w Norwegii czy Finlandii, notuje się największą liczbę depresji, wszelkich chorób psychicznych i samobójstw. W przeciwieństwie do krajów Południa Europy, gdzie słońcem można się cieszyć praktycznie cały rok.
O dziwo, również zachorowalność na raka skóry, czyli między innymi tego strasznego czerniaka, przed którym ostrzegaja wszyscy od prawa do lewa, jest i w tych krajach, gdzie pół roku panuje ciemność, o wiele wyższa, niż tam, gdzie słońca jest dużo.
Na przykład na Szetlandach, na północ od Szkocji , zachorowalność na czerniaka jest 10 razy wyższa niż w rejonie Morza Śródziemnego.
Na raka skóry bardzo często i gęsto chorują też mieszkańcy Arizony, którzy ze względu na niezwykle wysokie temperatury, prawie caly czas spędzają w klimatyzowanych pomieszczeniach. Z kolei ludzie mieszkający na równiku chorują na raka skóry bardzo rzadko.
Co wynika z tego wszystkiego?
Na szczęście znajdują się rozsądni naukowcy i lekarze, którzy nie ulegają presji przemysłu kosmetycznego i koncernów farmaceutycznych i udowadniają poprzez badania przeprowadzane na całym świecie, że umiejętne korzystanie ze światła słonecznego nie tylko zapobiega chorobom, ale i z nich leczy. Również z raka skóry.
Juz w tej chwili są kliniki, które wykorzystują tę metodę. Można by powiedzieć, że to metoda przełomowa, ale tak nie jest. Po prostu wraca się tym samym do mądrości naszych przodków.
Słońca nie można się bać, słońce nie szkodzi, jesli korzystasz z niego w rozsądnych ilościach.
Powiesz, że właśnie to jest klucz do sukcesu?
Tak ! Tak! Tak!
Czy nie jest tak ze wszystkim?
Przecież jeśli wypijesz litr wina czy morze piwa, też nie wyjdzie ci to na dobre, a jeśli zjesz kopiaste talerze schabowych, nie spodoba się to twojej wątrobie. Ze słońcem jest nie inaczej.
W rozsądnych ilościach posłuży ci doskonale, w nadmiarze zaszkodzi.
Zacznij od wystawiania ciała na słońce każdego dnia po kilka minut, stopniowo zwiększaj czas, po troszku, aż dojdziesz do 20 tu minut, po 10 na przód i tył. Oczywiście musi to się odbywać w czasie, kiedy słońce operuje najmocniej, czyli od 11 do 15.
Korzyści helioterapii, czyli naświetlaniem słońcem
Wzmacnia kości, gdyż pod wpływem słońca wytwarza się w skórze witamina D3.
Ważne dla dzieci, ze względu na zapobieganie krzywicy, ale i dorosłych, bo wiadomo,że witamina D3 jest lekarstwem na wiele, bardzo wiele chorób, między innymi zapobiega rakowi piersi i prostaty. W sprawie kości chodzi o zapobieganie osteoporozie.
Wzmacnia serce i układ krwionośny
Obniża ciśnienie krwi, poprawia wydajność serca i jego rytm spoczynkowy.
Poprawia stan skóry i łagodzi jej schorzenia
Trądzik, łuszczyca, atopowe zapalenie skóry, te choroby poprzez naświetlanie promieniami słońca znikają, albo objawy stają się łagodniejsze. Ale tu jak z winem : im więcej, tym gorzej. Czyli jeśli będziesz siedzieć na słońcu za długo, choroba się nasili.
Pobudza szpik kostny do produkcji nowych, czerwonych ciałek krwi.
Podnosi poziom glikogenu zawartego w wątrobie i reguluje poziom cukru we krwi
Przyspiesza metabolizm
Organizm łatwiej oczyszcza się z toksyn i łatwiej traci się zbędne kilogramy.
Łagodzi bóle stawów i mięśni
Ciepło promieni słonecznych doprowadza do przekrwienia skóry i tym samym do zniwelowania bólu. To dziala jak maść rozgrzewająca, ale naturalnie. Jednocześnie tkanki zostają odtrute, dotlenione i odżywione.
Zwiększa odporność organizmu
Promienie UV aktywują bardzo ważny hormon skóry- solitrol, który wzmacnia układ immunologiczny i w ten sposób chroni cię przed infekcjami i generalnie przed chorobami.
Zapobiega depresji i spadkowi nastroju
Nie bez powodu najgorzej się czujesz w miesiącach jesiennych i zimowych, kiedy słońca nie ma na lekarstwo.
Podnosi libido
Dlatego pary starające się o dziecko, odnoszą większe sukcesy latem.
Reguluje rytm biologiczny
Światło słoneczne wpływa na prawidłową pracę szyszynki – gruczołu znajdującego się w mózgu o odpowiedzialnego za wydzielanie melatoniny.
No dobra, to w końcu jak to jest:
Słońce – to przyjaciel czy wróg twojego zdrowia?
Jasne, że przyjaciel , po stokroć przyjaciel, ale jak z przyjacielem, nie możesz być z nim cały czas, bo w końcu ta przyjaźń zacznie ci działać na nerwy…
Korzystaj ze słońca z umiarem, po 10 minut na każdą stronę ciała, a nie będziesz żałować.
Nazwijmy to lepiej kąpielą słoneczną, a nie opalaniem. Albo jeszcze lepiej niech to będzie naświetlanie. Jak chciał egipski bóg słońca, Ra…
No i nie stosuj w czasie naświetlania promieniami słonecznymi żadnych ochraniaczy, żadnch filtrów, bo cała historia nie będzie mieć sensu.
Ps : oczywiście, jeżeli wiesz, że istnieją u ciebie przeciwskazania do kąpieli słonecznych, skonsultuj to z lekarzem, jasne.
Żródło: „Ponadczasowe tajemnice zdrowia i odmładzania” – Andreas Moritz – możesz nabyć tutaj
Pozdrawiam – Greenelka
Słońce jest potrzebne, ale filtry wcale nie hamują tak do końca i całkowicie promieni słonecznych. Promieniowanie przechodzi przez szyby, ubrania. Można sobie to zlekceważyć, ale nie polecam. Pracowałam w szpitalu, widziałam umierającego właśnie na czerniaka… To nie były takie objawy jak się widzi na co dzień. To był ogrom cierpienia wcześniej zdrowego jak dąb chłopa. W godzinach które podałaś, słońce działa najbardziej zabójczo. Ja nie polecam a tym bardziej wystawiać dzieci czy starszych.
Nie chodzi o wylegiwanie się i prażenie na słońcu jak frytka, tylko o kilka minut naświetlania. I wtedy to spełnia swa funkcję. Witamina D, która jest niezbędna dla zdrowia może być dostarczona ze słońca tylko z promieniami UVB, a te słońce emituje tylko w godzinach szczytu. Potem sa juz tylko UVA.
Pozdrowionka 🙂
Czyli tak naprawdę te największe mądrości czerpiemy z…przeszłości. I weź tu nie znaj historii;))))
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Bo dzisiaj niestety jedno kłamstwo pogania drugie, a wszystko dla zysku.
Pozdrawiam Agnieszka:)
na słoncu mozna przebywać z umiarem
Słońce to jak mówię, przyjaciel, z ktorym trzeba się dobrze obchodzić, ale nie unikać.
Pozdrowienia
Witaj Agnieszko. Tu Edyta ze Szkocji ale wciaz Krakowianka 🙂 W koncu zawitałam na Twój Blog. Jest co czytać. Na pewno to bedzie swietna literatura do relaksu. Pozdrawiam
Cześć Edytko, ja też się cieszę, że tu dotarłas. Bardzo. Pozdrawiam Cię kochana i zapraszam do lektury:) 💚
Kiedyś byłam w Finlandi w okresie tzw. białych nocy. Nigdy potem nie czułam się tak dobrze, nie miałam tyle energii i chęci do życia. Właśnie za sprawą słońca, które świeciło całą dobę bo pogoda nam dopisała.
No więc sama widzisz:)
po długiej chmurnej zimie ludzie na siebie warczą. w lutym trudno z kimkolwiek porozmawiać, bo wszyscy irytują się z byle powodu i są okropnie nerwowi. wystarczy, że pojawi się słońce i łagodnieją.
To szczera, najszczersza prawda:)
Kolejny super post. Dawno nie zaglądałam do Ciebie kurka wodna, ale już nadrabiam zaległości 😀😀😀
Ostatnio dużo korzystałam ze słońca. Nie, nie opalalam się bo nie lubię ale spacerowałam dużo po plaży w te i we wte. Dużo spacerowalismy. Słyszałam juz kiedys o tym że promienie sloneczne mają zbawienny wpływ na wiele schorzeń. Nie chciałabym mieszkać w krajach skandynawskich właśnie z tego powodu że sa zimne i pozbawione słońca.
Ściskam mocno Greenelko.
Do zobaczenia u mnie 😃😃😃 liczę że wpadniesz
Tak, promienie słoneczne UVB są bardzo zbawienne dla nas, to prawda, leczą wiele chorób:) Pozdrowienia dla Ciebie Kasiu, wpadnę do Ciebie na pewno:)
Ja kocham opalanie, nasza skóa sama reguluje syntezę witaminy D, nie przedawkujemy jej, chocbyśmy leżeli na Równiku od świtu do zmierzchu, nadmiar się rozłoży, po za tym skóra pod wpływem slońca grubieje, dzięki temu lepiej chroni przed toksynami, które wnikają przez skórę, wytwarza melaninę,która wiąże metale ciężkie i potem je usuwa wraz z łuszczących sie naskórkiem. Nie wierzę w zależnośc między opalaniem a rakiem skóry, gdyby tak było jego częsttość rosłaby im bliżej Równika, a jest odwrotnie. Zdrowych,spokojnych Świąt 🙂
Kochana Iwo, jak sie cieszę, że jednak udało Ci się umieścić Twoje komentarze, a co do słońca , jak najbardziej sie zgadzam. Pozdrowionka serdeczne:)
Bardzo mi miło, życzę cudnego popołudnia 🙂
cudnego popołudnia 🙂