Lifestyle

Czasami są takie dni, że nic nie ogarniam, czyli surfing i martwe ryby

Czasami sa takie dni, że nic nie ogarniam, czyli surfing i martwe ryby

bo przecież nie widzisz wszystkiego na zdjęciach.

Czy zdarza ci się, że oglądasz zdjęcia roześmianych celebrytów, albo czytasz opis udanego dnia blogera a może oglądasz kanały  na You Tube i  trafia cię szlag, a  zaraz potem robi ci się bardzo smutno w sercu?

Bo widzisz, że komuś się udało, że ktoś  schudł 20 kilo, że jakaś dziewczyna  pozbyła się celulitu, a jeszcze inna podróżuje po całym świecie i ma setki tysięcy fanów.

czasami sa takie dni, zenic nie ogarniam

I oczywiście myslisz, ale oni mają fajnie, żyją sobie tak jak ty nigdy nie będziesz  żyć, bo jesteś do d… .

Wiesz, co, takich ludzi jest mnóstwo dzisiaj,  nie jesteś jakimś szczególnym wyjątkiem. Tyle, że media, przede wszystkim media społecznościowe,  są miejscem, gdzie każdy  pokazuje  się od jak najlepszej strony.

I to jest całkowicie normalne.

Wiadomo, że nikt  nie będzie opowiadać  ci o tym, że ostatniej  nocy nie mógł spać , bo bolał go ząb. Albo, że ma taki strach przed egzaminem, że musi co chwilę biegać do toalety.

Nikt nie będzie tobie takich rzeczy opowiadać  z prostego powodu. Tego  jęczenia ani nie będziesz słuchać, ani nie będziesz o nim czytać.

Jeśli już, to wolisz się dowiedzieć jakie pomysły miał ten ktoś na rozwiązanie swoich problemów, które może są i twoimi problemami.

Jednak  może  czasami sobie nie radzisz , może  męczy cię brak energii i chęci do życia.

czasami sa takie dni, ze nic nie ogarniam

Jest tak? To dzisiaj powszechne. Świat jest tak zwariowany,że mało kto nadąża i prawie wszyscy miotają  się w wiecznym stresie i gonitwie za spełnieniem, albo szczęściem jak wolisz.

W porządku.  Zdarza ci się czuć po prostu paskudnie i patrzeć z zazdrością na tych wszystkich, którzy opowiadają jak to im wszystko się w życiu udało.

Ale uświadom sobie, że wszystko co oglądasz w internecie, wszystkie strony pełne opisów sukcesów, to oczywiście jakąś część prawdy, ale tylko część.

Nie mówię o ludziach, którzy  kłamią, ale o tych, co rzeczywiście mają za sobą jakąś drogę , na końcu której czekał na nich sukces. Taki czy inny.

Bo za tą fasadą sa jeszcze kulisy. Życie, które toczy się dalej  po wyłączeniu kamery, po zamknieciu laptopa.

A w życiu jak to w życiu, nie zawsze wszystko wygląda  różowo.

Bloger, który pisze o szczęściu, nie jest od rana do wieczora, każdego dnia przez 365 dni w roku szczęśliwy. Jest lepiej albo gorzej, ale nie zawsze chodzi  z buzią  roześmianą od ucha do ucha.

czasami sa takie dni ze nic nie ogarniam

Oczywiście jest mega fajnie, jeśłi ktoś znajdzie sposób na życie, który da mu szczęście i do tego jeszcze opowie o tym tobie.

Dlatego, że każdy potrzebuje wsparcia i nadziei. Każdy chciałby, żeby w jemu też się udało.. Tego przecież najczęściej szukamy w internecie. Porad, jak żyć , aby być szczęśliwym. Szczęśliwym, zdrowym i … bogatym ?

I dobrze, jeśli takie porady znajdziesz.

Jednak jak to się  mówi,

czasami są takie dni, że nic nie ogarniam

( trochę o mnie)

Owszem,  dużo piszę o szczęściu, bo myślę, że to najważniejsze. Piszę o chwilach, kiedy czuję jak bardzo jestem tam, gdzie być powinnam.

Ale w moim życiu bywały i gorsze momenty. Czasami nawet bardzo złe. Byłam w toksycznych związkach, dusiłam się w pracy, której nienawidziłam. Czasami są takie dni, kiedy naprawdę siebie nie lubię i nie mogę nawet na siebie patrzeć. Wstaję lewą nogą i wszystko mnie denerwuje.

Niedawno straciłam bardzo bliską mi  osobę i do dzisiaj jest mi bardzo, bardzo ciężko. Trudno jest  żyć ze świadomością, iż  nie mogę  do niej zadzwonić,  porozmawiać z nią i zwierzyć się.

Piszę o tym dlatego, bo to jest moje życie.

A ono jest teraz szczęśliwe. Mimo wszystko. Mimo upadków, strat, błędów, których popełniłam cale mnóstwo.

Dzisiaj mogę  nazwać się człowiekiem szczęśliwym i kiedy piszę tu, na  blogu tak dużo o szczęściu, piszę to z serca, bo chcę ci coś ważnego przekazać, coś czego nauczyło mnie życie.

Czego nauczyło mnie życie?

Przede wszystkim nigdy nie wolno się poddawać. Masz prawo do szczęścia i nawet jeśli wiele razy potykasz się o własne nogi, w końcu wyjdziesz na prostą, pod warunkiem, że bardzo tego chcesz.

czasami sa takie dni, ze nic nie ogarniam

Pamiętaj, że zawsze najtrudniejszy jest ten pierwszy krok w dobrym kierunku. I nieważne, kiedy go zrobisz. Nigdy nie jest za późno. Never.

Nigdy nie wątp w siebie. To banalne, ale rzeczywiście działa cuda.

A co zrobić, kiedy takie pozytywne afirmacje do ciebie nie przemawiają i nadal jesteś w czarnej dziurze?

Zapewniam cię, że z niej wyjdziesz. Bo ile mozesz  tam siedzieć? Każdy w końcu tęskni za  światłem. My ludzie, jesteśmy dziećmi słońca, nie ciemności.

Jeśli trudno ci złapać w życiu wiatr w żagle, obejrzyj  film o ludziach, którzy surfują.

Nie, nie w sieci, na desce.  Przypatrz się jak cudownie unoszą się na falach. Ale czy myślisz, że woda robi z nimi co chce? Rzecz jasna, że nie. Oczywiście, łagodnie poddają się jej, ale jednocześnie potrafią nadawać kierunek temu co robią. Fale nie unoszą ich  w dowolnym kierunku. Tak dzieje się tylko z martwymi rybami. Te rzucane są w górę i w dół, bez celu, aż w końcu bezwładnie wyrzucone zostają  na piasek.

czasami sa takie dni, ze nic nie ogarniam

Surfujący spokojnie stanie w płytkiej wodzie na własnych nogach i wyjdzie na brzeg, a deska posłusznie złoźy żagiel i będzie czekać, aż znowu dane jej będzie płynąć po falach.

I tak właśnie jest w życiu.

Masz  swoją deskę i wchodzisz do wody. Na początku się boisz. Fale są wysokie i gwałtowne, wiatr jest mocniejszy, niżbyś sobie tego na tę chwilę życzył. Przewracasz się. Myślisz, żeby wyjść na brzeg i dać sobie spokoj z tym surfowaniem. Po co ci to? Inni leżą sobie wygodnie na plaży, popijają piwko, jedzą lody, a tobie się surfingu zachciało. „Ach do diabła z tym ” myślisz.

Ale jednak nie poddajesz się. Próbujesz jeszcze raz i jeszcze raz. Fale przewracają cię znowu i znowu. Patrzysz jak inni lekko suną z wiatrem i zazdrościsz im.

Więc wstajesz, zacinasz zęby  i zaczynasz od nowa. Za każdym razem idzie ci coraz lepiej. W końcu czujesz, że wiatr, który wieje, nie jest już twoim wrogiem, ale przyjacielem. Głaszcze cię po twarzy, a żagiel poddaje mu się i po chwili pędzisz przed siebie jak ci, którym jeszcze nie tak dawno zazdrościłeś.

Jeszcze nie raz przewrócisz się.

Jeszcze nie raz bedziesz mieć ochotę rzucić deską o piasek, położyć wygodnie pod parasolem i zamknąć oczy.

Ale coś w tobie będzie rosło i pęczniało i w końcu zrozumiesz, że te fale i ten wiatr to twoje przeznaczenie, twoje szczęście. Takie, o jakim śniłeś wiele nocy. Twoje życie.

pozdrawiam Cię serdecznie – Agnieszka

i zapraszam tutaj

Szczęście przyjdzie tylko wtedy, jeśli będziesz robić to, co lubisz,

 

(Visited 268 times, 1 visits today)

27 thoughts on “Czasami są takie dni, że nic nie ogarniam, czyli surfing i martwe ryby

  1. Bardzo mi się podoba porównanie z surfingiem. Niekiedy życie trzęsie tak jak nawet nie fale, ale bałwany. Trzeba się mocno trzymać deski i kierować tak,żeby życie czyli surfing był przyjemnością, i mieć je pood kontrolą.
    Pozdrawiam

  2. mam swoje mniemanie – zupełnie poważne, choć historia kpi sobie z tej domniemanej mojej powagi – szczęśliwi nie mają czasu na pisanie bloga, bo żyją szczęśliwe życie – ci, co piszą czują deficyt – rozmaity, ale zawsze deficyt bardzo dotkliwy. czytających dotyczy to w tym samym stopniu.
    nieliczni, dzięki blogowi realizują własne marzenia – nie pytaj o to nikogo – zbyt wielu będzie musiało skłamać raz więcej. a może się załamią, że pozory nie sprawdziły się i zdradziły faktyczne przyczyny? może blog trzyma ich życiorysy tuż pod powierzchnią, zamiast bezwzględnie utopić w niezgłębionej toni?

  3. Tekst zapadający w serce!!! <3 Ileż razy myślałam, że ktoś ma super szczęśliwe życie, a prawda była zupełnie inna. Tu mąż zdradza, tam rodzice zapomnieli, że mają dziecko, tu depresja, a tam wypalenie. Ja bardzo lubię czytać, no… prawdę. Lubie czytać o życiu takim, jakie jest,a jest piękne, a jest ciężkie. Jest kolorowe, jest też bardzo ponure. Zawsze staram się widzieć kolory, upadam często i tyle samo razy wstaję. Nie biegam,a idę swoją życiową drogą…bo jest moja. Nie porównuję się do innych, kiedyś to robiłam. Teraz porównuję się do samej siebie, do tego jaka byłam kiedyś, a jaka jestem teraz.

    Twój blog też wiele mi uświadomił, zresztą już Ci to pisałam. 🙂 Post, który się nie zapomni!!!!

  4. Wpis w sam raz dla mnie. W czarnej dziurze znajduję się… niech policzę… 24 lata. I we wszystkim masz rację, tylko nie wzięłaś poprawki na jedną rzecz – że istnieją sprawy, które w żaden sposób od nas nie zależą, natomiast od nich zależy wiele…

  5. To wszystko przerabiałam jako nastolatka, no może trochę dłużej. Nie powiem, że na okrągło jestem cała happy, ale już nie porównuję się z innymi, a już na pewno nie z celebrytami.
    Każde życie, które obserwujemy to czubek góry lodowej i gdy to wiemy, cieszmy sie z tego, co mamy:-)

  6. Bardzo mądrze! Cieszmy się tym czym możemy, wiele razy się jeszcze potkniemy więc byleby się nie poddawać. 😉
    Ja też niedawno straciłam kogoś bliskiego. Bardzo Ci współczuję. Uczucie pustki, nagła cisza i to uczucie, że czegoś brakuje, nie potrafię tego nazwać. Po prostu ktoś był, a teraz go nie ma i oprócz tego, że to widzisz i słyszysz, to przede wszystkim czujesz… Nie jest to łatwe, więc życzę siły.

  7. Od dawna z nikim się nie porównuję, ale do tego trzeba dorosnąć.
    Taki dojrzały jest Twój tekst dotyczący umiejętności życia i radzenia sobie z emocjami. Życie dla nikogo nie jest bajką, więc ten uśmiechnięty i ten w złotej klatce także mają dramatyczne chwile w życiu, ale nie pokazują i słusznie, bo jedni będą współczuli, a inni się zwyczajnie ucieszą.
    Serdecznie pozdrawiam

  8. Tekst mądry i zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Są jednak ludzie, których Twoje argumenty nie przekonają. Dlaczego? Bo zawsze znajdą kontrargument i będzie on z rodzaju tych „są sprawy, które w żaden sposób od nas nie zależą, ale od nich zależy wiele…”. Zamiast poszukać tego od kogo te sprawy zależą i to w tak wielkim stopniu, usiądzie na dupie i powie że mu się słońce nie należy. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *