Lifestyle

Oglądam Mistrzostwa Świata 2018, bo kocham piłkę nożną

 Oglądam Mistrzostwa Świata 2018, bo kocham piłkę nożną

 Tekst dedykuję mojemu synowi.

Chciałam powiedzieć, że przyczepiłam do auta małą polską flagę, ale jednak zatrzymałam się. Polska flaga powiewa na naszym aucie cały czas. Ale kupiłam  sympatyczne biało-czerwone farbki, którymi pomaluję twarz pojutrze. Przygotowałam czerwoną spódnicę i biały podkoszulek.We włosy wepnę biało – czerwone kwiaty. Czekam na mecz naszych chłopców.

ogladam mistrzostwa swiata 2018, bo kocham pilke nozna

Jak zawsze. Bo, od kiedy pamiętam, zawsze było tak samo.

Oglądam Mistrzostwa Świata 2018, bo

zaliczam się do tak zwanych wiernych kibiców. Takich, którzy palce gryzli ze złości, kiedy bezsilnie musieli patrzeć na katastrofalną grę Polaków. A przecież takich chwil było dużo.Oj, dużo.

Mecz rozpoczęcia, mecz o wszystko i mecz o honor.

Większość mojego życia spędziłam na emigracji w Niemczech.

I tam, kiedy nasi grali z Niemcami, było strasznie. Pamiętam jak sąsiad – zagorzały fan swojej drużyny, postawił w ogrodzie maszt, wysoki chyba na osiem albo dziesięć metrów z niemiecką flagą i w czasie meczu Polska – Niemcy, co chwila wrzucał nam do ogrodu petardy.

To było wtedy, kiedy Niemcy organizowali u siebie Mistrzostwa Świata.

ogladam mistrzostwa swiata 2018, bo kocham pilke nożna

I chociaż my mieliśmy jak zwykle tylko trzy standardowe mecze, dane mi było przeżyć  moment satysfakcji.Bowiem Niemcy od początku pewni siebie, dostali od losu po nosie.

To było czwartego lipca 2006 roku.

Polscy kibice juz dawno odśpiewali swój  ulubiony motyw muzyczny  ” Nic się nie stało, Polacy nic się nie stało”, a na olimpijskim stadionie miał zostać rozegrany Półfinał.

Gospodarze kontra Włochy.

W południe całą szerokością ulicy, niedaleko naszego domu  (wszędzie było oczywiście tak samo) szli niemieccy kibice . Z flagami, głośni, bardzo aroganccy i pewni siebie. Bo Niemcy zawsze  widzą się w roli Mistrzów Świata. Zresztą nie tylko w piłce, w każdej dziedzinie życia. To taka ich cecha narodowa.

Szli więc niemieccy kibice, a raczej maszerowali. Flagi powiewały wysoko, wokół słychać było tylko jeden okrzyk : Deutschland, Deutschland ( niekiedy przebijało się „über alles”, a ja miałam wrażenie że za chwilę usłyszę słowa : tommorows belongs to be. Jakoś nie było widać na twarzach tych młodych ludzi radości, tylko taką dziwną zawziętość i  odpychającą arogancję.

Oglądam mistrzostwa we Francji,

Ja szłam w tym samym kierunku, ale do sklepu, z moim  mężem i synem.

W pewnym momencie zauważyliśmy idącego skrajem chodnika młodego Włocha. Szedł samotnie, nieśmiało i też niósł swoją flagę. Ale nie szeroko, dumnie powiewającą.Nie, on  niósł ją zwiniętą. Właściwie miałam wrażenie, że ten biedny włoski chłopiec najbardziej chciałby stać się niewidoczny.

To mój syn wpadł na ten pomysł.

Podeszliśmy do  biednego, zakompleksionego włoskiego kibica i powiedzieliśmy, że jesteśmy Polakami i dzisiejszego wieczoru będziemy za jego, włoską drużynę bardzo mocno trzymać kciuki i życzyć jej zwycięstwa.

Nigdy nie zapomnę słońca, które nagle pojawiło się w oczach Włocha.

„Grazie molte” – powiedział i podniósł swoją flagę wysoko, wyprostował się i z uśmiechem poszedł dalej. Na Stadion Olimpijski, gdzie miał się odbyć mecz półfinałowy Niemcy – Włochy.

Oglądaliśmy ten mecz z zapartym tchem. Włosi strzelili w końcówce dwie bramki, to były chyba 90 i 92 albo 93 minuta (można mnie poprawić jeśli się mylę), a my …

strzeliliśmy petardę do ogródka sąsiada.

I myśleliśmy o naszym Włochu, który gdzieś tam na trybunach cieszył się jak dziecko.

ogladam mistrzostwa swiata 2018, bo kocham pilke nozna

I może przez głowę przemknęła mu szybko myśl o Polakach, którzy kilka godzin wcześniej wlali  w jego serce nadzieję i dodali wiary ?

Nie chcę tu w żadnym razie powiedzieć, że Włosi wtedy w tych dniach nie wierzyli w zwycięstwo, oczywiście, że wierzyli. Co więcej – wierzyli i wygrali.

Ale ten biedny kibic znalazł się przedpołudniem czwartego lipca w nieszczęśłiwym dla siebie miejscu, gdzie naprawdę trudno było tryskać optymizmem.

A jednak Włosi wtedy, w 2006 roku  zdobyli tytuł Mistrza Świata, a  Niemcy musieli niestety zadowolić się trzecim miejscem, które wywalczyli sobie w meczu w Portugalią. Umyślnie użyłam słowa „zadowolić  się” i „niestety”, bo dla Niemców tylko Mistrzostwo Świata byłoby satysfakcjonujące.

Minęło 12 lat. Kolejne Mistrzostwa. I znowu trzymamy kciuki, wierzymy, wierzymy…

Mamy o niebo lepszą drużynę i w sercach żywimy gorącą nadzieję, że nie będziemy musieli śpiewać : „Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało”.

Oglądam Mistrzostwa  Świata 2018 w piłce nożnej.

Na razie nie gramy z Niemcami. Co będzie dalej, zobaczymy.

Ale tym razem sąsiad nie wrzuci mi petard do ogrodka, bo wróciłam do domu, do Polski. Jednak mój syn jest nadal w Niemczech i jak mówi, nic się nie zmieniło. Ta sama arogancja, ta sama buta i niesympatyczna pewność siebie niemieckich kibiców.

Ale poczekajcie, wyluzujcie .

Ten się, śmieje, kto się śmieje ostatni.

Wer zuletzt lacht, lacht am besten.

I na koniec. Nie wszyscy lubią piłkę nożną. I spoko. Nie muszą. Ale nie znoszę malkontentów, którzy znajdują powód, żeby się wywyższać. Bo są lepsi? Bo nie dla nich taki plebejski sport?

A ja na to: nie chcecie, to nie oglądajcie. przeczytajcie sobie w tym czasie  jakis esej, możecie odwiedzić muzeum, ale nam pozwólcie się cieszyć !

Ps 2 . Bramki padły w 116 i 120 minucie, sorry, ale nie pamiętałam dokładnie. Mój niesamowity syn mi podpowiedział.  Fabio Grosso i Alessandro  del Pierro byli tymi , którzy uszczęśliwili miliony Włochów, w tym naszego . No i nas.

A za to Niemcy przez nich płakali.

Tym razem Włochów nie ma. Niestety nie zakwalifikowali się, nad czym bardzo boleję. Turniej bez nich jest o wiele bardziej ubogi.

A Polacy?

Do boju Biało – Czerwoni !!!!!

I do tego mamy najwspanialszych kibiców na świecie, takiego dopingu, jaki  Polacy potrafią zgotować swojej drużynie, naszej drużynie, nie ma nikt.

Pozdrawiam – serdecznie –  Agnieszka

może zajrzysz też tutaj

https://greenelka.pl/szczescie/

(Visited 194 times, 1 visits today)

19 thoughts on “Oglądam Mistrzostwa Świata 2018, bo kocham piłkę nożną

  1. szwendaczu, dziekuje Ci za tak dogłębną analizę.Z pewnością przyda się nie jednemu kibicowi taka ściągawka.Cóż moge tutaj dodać? Czekam na co najmniej półfinał, w którym zagraja biało-czerwoni. Jestesmy juz dalej, od wczoraj zmieniło sie wiele, przede wszystkim wspaniali Węgrzy, nasi Bracia zwyciężyli , vzego bym sie naprawdę nie spodziewała.jednak motywacja,odwaga i brak kompleksów potrafia sprawić ,że niemozliwe staje sie mozliwe. Czekam na jutrzejszy mecz, z nadzieją,.że Polacy podobnie jak Węgrzy wygrają. Bo mają potencjał. A Niemcy, cóż, muszą dostać po nosie.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do odwiedzin.

    Ps uaktualniam.Słowacy bracia jak Węgrzy, wspaniale, wspanialae pokonali Rosję ! Teraz na nas kolej,do boju Polsko, do boju!!!

  2. Właśnie rozpoczyna się mecz Meksyk – Niemcy. Chciałabym, żeby nasi zachodni sąsiedzi dostali w d… . A moim największym marzeniem jest, by Polska dotarła do finału, spotkała się z Niemcami i oczywiście, ich pokonała. Trudno mi uwierzyć w taki scenariusz, ale cóż, pomarzyć nikt nie zabroni:)

    1. Zgadzam się , a z Niemcami raczej nikt się w finale nie spotka, bo juz widać, że grają gorzej niż wnuki moich sąsiadów. Tragiczna grą dopasowali się do tragicznej polityki swojej pożal się Boże cesarzowej…:)

  3. U mnie jest zabawna sytuacja podczas meczów – ja oglądam on-line (nie mam i nie chcę mieć tv), sąsiad z mieszkania niżej ogląda przez TV. I zazwyczaj gdy jest bramka, najpierw sąsiad krzyczy „jeeeeeeeeeeeeee!” (albo ja pierrrrrrrrrrrr…., w zależności komu kibicuje), a ja już wiem że zaraz wydarzy się coś ciekawego na boisku;))))
    Trzymamy kciuki za naszych!
    p.s. a już myślałam, że Anglia spektakularnie zremisuje;)

  4. No niestety, dziś nie było dobrze. 🙁
    Może stres pomieszał szyki? Gorsza kondycja niektórych zawodników też nie pomogła, no i zwyczajnie szczęścia zabrakło… Ale trzeba wierzyć, że w następnych meczach będzie lepiej.
    Pięknie i wzruszająco opisałaś historię włoskiego kibica.
    Łezka mi się w oku zakręciła…

    1. Niestety znowu rozczarowanie. Bufonada, gwiazdorstwo przed meczem, a potem brak samokrytyki. Absolutnie czarno to widze. Strachliwym spacerkiem nie wygrywa się meczu.
      Bardzo się ciesze, że podobała Ci się historia z 2006 roku. Ten włoski kibic z pewnością dzisiaj smutny jest, że jego zespół nie gra…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *