zdrowie

Zanim sięgniesz po kolejny suplement diety

Zanim sięgniesz po kolejny suplement diety

Zastanów się z dziesięć razy. Serio.

Albowiem nie ma ludzi, których nie można by uwieść dobrą reklamą. Jeżeli sądzisz, że należysz do szlachetnych wyjątków, jesteś w błędzie.

Przyznam, że sama tak myślałam, o naiwności ludzka. W rzeczywistości umiejętnie prowadzona reklama  robiła ze mną co chciała.

Właśnie suplement diety jest  doskonałym przykładem tego, jak można człowiekowi zawrócić w głowie i wmówić mu, że naprawdę tego czy tamtego potrzebuje.

Kilka dni temu stałam w kolejce do kasy w jednym z supermarketów. Przede mną stała kobieta z dziewczynką, taką może 7 letnią.

– kupię ci witaminki, co ? Musisz się wzmacniać. Co, będziesz łykać? – kobieta wzięła do ręki tubkę z musującą witaminą C, przyrzekającą zdrowie i witalność dla każdego.

-nie chcę – skrzywiło się dziecko.

-ale musisz się wzmocnić – napierała kobieta i wrzuciła do koszyka czarodziejską tubkę.

A w koszyku były już dmuchane bułeczki pszenne, soczki w kartonach, kiełbaska w paczuszce, cukierki i czipsy. Ach, jogurciki z owocami były też. Gwoli sprawiedliwości muszę dodać, że w kącie koszyka skromnie przytuliły się do siebie dwa banany. Reszta, arbuzy, melony, brzoskwinie, nektarynki, winogrona, marchewki, kalafiorki i cukinie  zostały gdzieś tam, w tyle, na regałach.

Zamyśliłam się i naszły mnie wspomnienia.

Przecież ja też taka byłam.

Był taki czas, kiedy absolutnie wierzyłam, że jeśli łyknę kolorową tabletkę, to będę mogła zjeść pół tortu, popić colą i nic mi się po tym złego nie stanie, bo odpowiedni suplement diety załatwi za mnie wszystkie problemy.

Zwróćcie uwagę, że nasilenie wszelkich cudownych środków na odciążenie wątroby, poprawienie pracy żołądka czy likwidacji zgagi pojawia się najczęściej przed Świętami czy to Bożego Narodzenia czy Wielkiej Nocy. I ma to swoje uzasadnienie. Wiadomo, że te dni wiążą się ze wzmożonym biesiadowaniem, mówiąc dosadnie, z wielkim żarciem.

No, z ręką na sercu, czy znacie kogoś, kto nie popuściłby w Święta pasa i nie zgrzeszyłby solidnie przy suto zastawionym stole?

Wiadomo co jest konsekwencją .

Ból brzucha, niestrawność, że nie mówię o poważniejszych problemach.

Bo na przykład taki woreczek żółciowy. Nagle powie sobie: basta, dość. Nie mam zamiaru dla niego,  pracować. Jak ja mam się z moich obowiązków wywiązywać, skoro jestem zarzucany śmieciami w postaci tłustych, zawiesistych sosów, zalewany morzem alkoholu, zapychany słodkimi ciastami i to wszystko w wielkich ilościach? Żeby chociaż on poszedł potem na spacer, nawdychał się  świeżego powietrza, ale gdzież tam ! Po co mu to ! On będzie tak długo siedział i jadł, aż ten biedny woreczek żółciowy, albo wątroba, albo żołądek , albo najprawdopodobniej wszyscy oni razem, zastrajkują.

Pojawi się ból, w skrajnych przypadkach trzeba będzie do szpitala się udać i  spędzić upojną noc na szpitalnym oddziale ratunkowym.

zanim siegniesz po kolejny suplement diety

Ale, ale …Może  nie będzie tak tragicznie? Tak sobie myśli miłośnik biesiadowania.

W końcu są na to środki.

Przedwczoraj w radio słyszał jak pani o bardzo miłym głosie polecała  jakiś cudowny środek na niestrawność i skutki przejedzenia. Zażyje się to i nie ma sprawy.

Kiedyś było inaczej, nie było takich rewelacji i człowiek musiał cierpieć. Jakieś tam domowe sposoby były, które w ogóle nie pomagały.

A  dzisiaj ? Idziesz do apteki, albo nawet w supermarkecie przy kasie masz duży wybór różnych fajnych środków.

No to siup, jeszcze trochę  wypijmy !

I tak jest ze wszystkim.

Są tabletki na porost włosów, na potencję, na piękną cerę, na menopauzę, na schudnięcie i na odmłodzenie. Na nerwy i piękne paznokcie.

Na odtrucie wątroby i na serce. Dla każdego coś miłego. I do tego w każdym sklepie lekarstwa bez recepty. Można kupować, nie żałować sobie. Oczywiście najpierw w wózku z zakupami  wyląduje śmieciowe jedzenie.

Czasami myślę, że gdyby odwiedził nas ktoś z innej planety, chwyciłby się za głowę. Cóż to za schorowany naród, ci Polacy – pomyślałby.

 No bo skoro wszędzie słyszy się tylko reklamę leków bez recepty i suplementów diety ?

Ja też długo wierzyłam, że to funkcjonuje.

Kupowałam drogie zestawy witamin, tabletki na detoks i na odchudzanie. Herbatki na zdrową wątrobę i tabletki na nadmiar wody w ciele.

Ale wiecie, wcale nie czułam się od tego lepiej.

Żyłam bardzo niezdrowo i żadne suplementy nie mogły mi pomóc.

Dopiero kiedy porządnie stuknęłam się w łepetynę, całkowicie przemeblowałam  swój sposób myślenia i  zrozumiałam.

I wtedy zaczęło się w moim życiu wszystko zmieniać. Zupełnie naturalnie. Ale to zupełnie inna historia.

W każdym razie każdy, absolutnie każdy może wpaść w taką pułapkę, w jakiej ja siedziałam bardzo długo. Odradzam stanowczo.

A zamiast tabletki z witaminą C lepiej zjeść soczysta pomarańczę. Albo truskawki. Albo maliny… albo…  Wybór jest, prawda?

Pozdrawiam – Agnieszka

I zapraszam też tutaj

https://greenelka.pl/czy-zegar-biologiczny-mozna-cofnac-majac-50-lat/

 

(Visited 321 times, 1 visits today)

19 thoughts on “Zanim sięgniesz po kolejny suplement diety

  1. interesowal by mnie przepis jak uzyskac naturalny kolor aby zafarbowac lukier na tort – chce zrobic tort makowy i przyozdobic go makowkami, wiec interesuja mnie kolory – czerwony, czarny i zielony… jak ktos cos wie na ten temat to prosze o porade

  2. To prawda, trudno łykać wszystko, choć lekarze twierdzą, że w pewnym wieku dobrze wspomóc się łykaniem magnezu, Wit.D3 itp. lub wspomagać wchłanianie tychże z pokarmów.

    1. Oczywiście zgoda.Sama wspomagam się Wit. D3Mk7 i w zasadzie w naszej szerokości geograficznej każdy powinien to robić w okresie jesiennym i zimowym, a niektórzy nawet latem. Chodziło mi głównie o to bezmyślne masowe kupowanie suplementów w nadziei,że rozwiążą wszystkie problemy.
      Jestem w podróży, dlatego mało mnie tutaj. Ale jutro już wracam i nadrobię zaległości. Uściski 🙂

      1. Znam osoby, które kilogramami jedzą wszelkie nowinki z apteki, nawet pytają co nowego się ukazało… koleżanka z pracy zatruła się kiedyś lekami przepisywanymi przez kilku lekarzy.

  3. Też się tego nałykałam Agnieszko, najwięcej chyba na paznokcie i włosy, bo mam słabe od tarczycy. W tej chwili mają się lepiej, ale kto wie co będzie dalej 😉 Pozdrawiam serdecznie 🙂

  4. Słuchając reklam odnoszę wrażenie, że teraz suplementy są na wszystko – nawet na picie wody;) Fajny post – nie ma co ślepo wierzyć reklamom…
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

  5. Racja Agnieszko, święta racja. Zwłaszcza latem te kupne witaminki to karygodne po prostu. Przypomina mi się Adaś Miauczyński, który łykając garść tabletek – o ostatniej powiedział – a ta na wszelki wypadek. Oto Polak w krzywym zwierciadle.

  6. Ja po suplementy sięgam i owszem, ale w stanach wzmożonego zapotrzebowania. Na przykład teraz mam wyjątkowo stresujący czas, który dał mi solidnie popalić, więc suplementuję się magnezem z potasem. Ale nigdy nie traktowałam suplementów jako czegoś „zamiast” zdrowego stylu życia i staram się raczej zwracać uwagę na to, co jem i jeść wartościowo, niż sięgać po cudowne specyfiki.

  7. Zawsze się mówi, że wrogiem człowieka jest stres i zła dieta. Sama na własnej skórze się o tym przekonałam. Dla mnie nie istnieje coś takiego jak suplement diety, za to zawsze uśmiecham się do warzyw i owoców, które czekają na mnie na sklepowych półkach. Skończyło się jedzenie słodyczy, ciężkich, tłustych potraw. Efekt jest tego taki, że czuję się lekko, zdrowo i zapomniałam czym są dolegliwości żołądkowe. 🙂

  8. Najgorsze jest to, że suplementy diety można promować do woli, nie są one badane, ani kontrolowane, to jest porażka. I te suplementy na wszystko – na sen, na rozdrażnienie, na brak energii, na brak apetytu, na nadmierny apetyt…ech

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *