Kiedy coś cię boli, możesz kupić sobie chemiczną tabletkę, np. kiedy stoisz w kolejce w supermarkecie do kasy. Na gardło, na żołądek, na głowę i stawy.
Jeśli przytrafi się coś poważniejszego, pędzisz do lekarza, a potem z recepta na lek, który ma pomóc, do apteki. Czy tak będzie, nie wiesz. Ale jedno jest pewne: ma dziesiątki, a czasami setki działań ubocznych. Pomoże w jednym, zaszkodzi w drugim.
A tymczasem są jeszcze naturalne, bezpieczne środki, które procesy zapalne są w stanie zlikwidować, wspomóc kurację, albo co najmniej zmniejszyć objawy zapalenia. Zwłaszcza, jeśli zapalenie towarzyszy dolegliwościom chronicznym. Warto wtedy takie naturalne środki spożywać regularnie.
2 owoce i 2 przyprawy
Ananas
Kryje w sobie bromelainę. Bromelaina to enzym, który łagodzi ból i opuchliznę, dlatego z powodzeniem stosowany jest w wielu schorzeniach i urazach. Jest dlatego skuteczny, ponieważ działa na prostaglandyny, substancje podobne do hormonów. Hamuje działanie tych, które wywołują stan zapalny i pobudza tworzenie prostaglandyn przeciwzapalnych.
Bromelaina jest pomocna przy skaleczeniach, niektórzy twierdzą nawet, że rany goją się 2 razy szybciej kiedy wspomaga się bromelainą.
Pomaga na opuchliznę, która powstaje w wyniku urazów mięśni i ścięgien, ale i przy oparzeniach. Niektórzy mądrzy dentyści polecają ją po zabiegach w jamie ustnej, po których wygląda się jak chomik z wypchanym jednym policzkiem.
Stosowanie bromelainy zaleca się u osób z wieńcówką. Rzecz jasna, jej działanie nie jest tak szybkie i spektakularne jak środków chemicznych, wiadomo, natura działa inaczej. Kuracja wymaga czasu.
Bromelaina ułatwia przyswajanie antybiotyków, takich jak penicylina czy amoksycyklina.
Bromelaina coraz częściej jest zalecana w schorzeniach zatok i oskrzeli, ze względu na jej właściwości zmniejszania gęstości śluzu. Silne działanie antyzapalne bromelainy pozwala wykorzystywać ją w leczeniu RZS.
Jeszcze tylko jedno. Żeby przyswoić konkretną, potrzebną ilość bromelainy, trzeba by zjeść bardzo dużo ananasa. Dletego ten enzym można kupić w formie tabletek.
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie pałaszować ananasa mimo tego.
Papaja
Znana u nas jako po prostu smaczny egotyczny owoc i w takiej postaci spotykamy ją w sklepach, jednak w krajach tropikalnych wykorzystuje się jej wszystkie części: owoc, liście i nasiona.
Dlatego choć raczej nie uświadczysz w sklepie papai z liśćmi, to chociaż nie wyrzucaj pestek. Sa mocno ostre w smaku, trochę przypominają chrzan i działają jak bomba atomowa na wszelkiego rodzaju pasożyty. Np. owsiki…
A wracając do papai, podobnie jak ananas, zawiera enzym przeciwzapalny, znany pod nazwą papainy i dlatego powinny papaję jeść osoby z takimi chorobami jak artretyzm, reumatyzm, astma, ale i z problemami trawiennymi.
Papaję warto jesć wieczorem, a rano obudzisz się z pięknie wyczyszczonym układem trawiennym, ponieważ papaja pomaga w trawieniu w ten spsoób, że żadne resztki pokarmu nie zostana w jelitach. Papaja ma jeszcze całą masę cudownych właściwości, jest wszechstronna, można powiedzieć. Czyści żyły ze złogów, chroni je przed stwardnieniem, wspomaga wzrok, zapobiega zawałom i wylewom krwi do mózgu. Wystarczy, żeby ją polubić, myślę.
Dwie przyprawy
Imbir
Imbir w zasadzie działa jak tabletka, z tym, że łagodniej, bez skutków ubocznych, między innymi nie atakuje żołądka. A dzieje się tak dlatego, bo imbir hamuje enzym odpowiedzialny za odczuwanie bółu. Szczególnie dobrze sprawdza się imbir przy zapaleniu mięśni i RZS.
Imbir można dodawać do potraw, ja bardzo lubię go z płatkami owsianymi, ale można też przyrządzać z niego napar.
Ważne jest, aby używać imbiru swieżego. Suszony nie ma już właściwości leczniczych, smakuje , ale to na tyle.
Napar przyrządza się bardzo prosto. Utrzyj kawałek imbiru na tarce, albo drobniutko pokrój i gotuj 10 minut. Odcedź i pij na zdrowie.
Uwaga: imbiru nie powinny jeść kobiety w ciąży.
Kurkuma
Bardzo silnie przeciwzapalnie działająca przyprawa, najdokładniej zbadana przez naukowców, a przecież wciąż są odkrywane jej nowe własciwości. Wiecej o kurkumie pisałam tutaj.
Swoje wspaniałe możliwości pokazuje dopiero, kiedy jest spożywana razem z pieprzem. Bardzo dobrze sprawdza się w chorobach stawów, głównie w artrozie kolan.
Kurkumę można dodawać do wielu potraw, ale można też przyrządzić z jej dodatkiem złote mleko. Ajuwerdyjski napój dodający sił i zwalczający zapalenia i infekcje. Więcej o mleku z kurkumą piszę tutaj.
Mniam, lecę do kuchni…
Smacznego i na zdrowie !
Pozdrawiam serdecznie – Agnieszka
Zródło
Markus Rothkranz ” Heile dich schoen”, ” Heile dich selbst”
I zapraszam tu:
Papaję uwielbiam, choć nie jadam jej zbyt często z prozaicznych powodów: jest trudno dostępna, przynajmniej w moim mieście.
Świeży imbir od bardzo wielu lat zawsze można znaleźć w mojej kuchni. Najczęściej dodaję go do herbaty zamiast cytryny. Wielokrotnie stawiał mnie na nogi podczas przeziębienia, szczególnie kłopotów z gardłem.
Serdecznie pozdrawiam:)
o tak, mnie też imbir ratował niejednokrotnie, jest poza konkurencją.Teraz właśnie piję herbatke lipową ( własne zbiory) z imbirem i cytryna. Pycha:) A co do papai, często widuję w Biedronce i Lidlu.
Serdeczności:)
Jedynie o właściwościach papai nie słyszałam, zwłaszcza to czyszczenie jelit mi się podoba:-)
Tak, papaja to potrafi, jedyny jej minus to taki,że jest dość droga, ale w końcu nie trzeba jej jeść codziennie:)
tabletki wyglądają bardzo brzydko. i są takie nieskazitelne. sterylne.
owoce mają zdecydowanie bardziej przyjazne kształty i kolory. smak zresztą też.
ajuwerdyjski napój? to takich swojskich nie było? od samego czytania nazwy psują się zęby…
a taki półtorak na miodzie z gryki? to dopiero zwalcza wszelkie demony… podrywa do tańca i śpiewać pieśni uczy.
to prawda, półtorak też jest super, ale nie dla wszystkich, no i nie ma w nim kurkumy. A nawiasem mowiąc, ja zawsze wolałam trójniak:).
też uczciwa nazwa… taka swojska jak kiełbaska z prywatnej pasieki. a nie papaja – to brzmi troszkę jak kozacka czapka zimowa z siedemnastego wieku.
Kiełbaska nie działa antyzapalnie, a wręcz przeciwnie:)
chodziło mi o to, że nazwa trójniak jest równie swojska, jak pęto kiełbaski schnącej pod sufitem. szkoda z kiełbaski robić zapalnik. lepiej pożreć, zanim koty dopadną, czy pieski.
🙂 ale co poradzisz na to, że właśnie kiedy ją zjesz, stanie się takim zapalnikiem? 🙂
Ananasa uwielbiam. Miałam okazję jeść takie „prosto z drzewa” są trochę inne w smaku, bardzie słodkie i soczyste. A wiesz, że pacjenci po chemii trzymali w szpitalnych lodówkach ananasa pokrojonego w kostkę i przy grzybicach ssali po kawałku i szybko wracała im flora bakteryjna i goiły się rany. Wiem, bo koleżanka mojej mamy chorowała ….
Nie wiedziałam, to bardzo ciekawe. Dzieki za informację.
Aga jesteś skarbnicą wiedzy i królową życia z naturą 🙂 Pan Bóg wszak po to stworzył te wszystkie dobra by służyły ludziom i zwierzętom. Dawniej, gdy nie było tych wszystkich chemicznych pastylek nasi przodkowie całkiem nieźle dawali sobie radę, było wtedy mnóstwo znachorów i zielarek, które wykorzystywały zasoby wszystkich dóbr naszego Stwórcy 😉
No cóż mój organizm jest tak schorowany i wyniszczony, że niestety nie bardzo jest otwarty na stosowanie ziół, są zbyt słabe, chociaż zdarza mi się stosować pewne suplementy diety na bazie ziół.
Lubię imbir zwłaszcza marynowany lecz ze względu na swój ostry smak nie stosuję go często i w nadmiarze, natomiast za Kurkumą nie przepadam i nie miałam pojęcia, że ma takie właściwości lecznicze.
Ananasa lubię bardzo, ale niestety ze względu na cukrzycę mam ograniczone możliwości spożywania go, a Papaja mi nie smakuje.
Pozdrawiam Cię serdecznie i dużo Błogosławieństwa Ci życzę Agnieszko 🙂
Lubię dowiadywać się u ciebie tylu nowych rzeczy, dzięki Agnieszko 🙂
Z wielka przyjemnością:)
Kocham papaję i kocham kurkumę 🙂 Ppaja ma przepiękny zapach jak się ją kroi i uwielbiam sobie ją wrzucać z cantalupą i z mango 🙂
A kurkumę nawet wrzucam do kawy czasem zamiast np chili 😉
Pozdrawiam!
Beata z blog BM.net.pl