50 faktów o mnie
Od dłuższego czasu zastanawiam się, czy brać się za to czy nie, bo przecież trudno tyle napisać o sobie i w dodatku bez upiększania.
Ale w końcu pomyślałam, ach, raz kozie śmierć (swoją drogą głupie to powiedzenie bardzo), tak więc jestem z tym tekstem.
50 faktów o mnie, czyli
kim jest Greenelka
1.Mam dwa imiona.
Agnieszka, Barbara.
To drugie wybrałam sobie na bierzmowaniu. Tak miała na imię siostra mojej mamy, którą bardzo kochałam i która niezwykle mi imponowała.
Rodzice nazywali mnie Agnisią, tak jak Agnieszkę Niechcic z „Nocy i dni’. Była ulubioną bohaterką mojej mamy. Kiedy się urodziłam, pielęgniarka zapytała mamę, jakie imię wybiera dla swojej córki. Kiedy usłyszała, że ma być Agnieszka, skrzywiła się i powiedziała, (bardzo taktownie, prawda?) „ach, dlaczego takie brzydkie”?
2.Mam dwójkę wspaniałych dzieci, syna i córkę, z których jestem niesamowicie dumna.
3.Urodziłam się w Poznaniu, więc jestem pyrą poznańską.
” W antryjce na ryczce leżą pyrki w tytce”.
4. Prawie 30 lat spędziłam na emigracji w Niemczech.
5. Tam poznałam mojego męża, pół Francuza pół Niemca i razem z nim, 5 lat temu wróciłam do Polski, z czego jestem bardzo zadowolona. Nie wyobrażam sobie życia gdzie indziej.
6.Chyba jednak nie jestem taką typową poznańską pyrą, bo gdyby tak było, wróciłabym do Poznania.
A ja nie czułam związku emocjonalnego z tym miastem, oprócz tego, że się w nim urodziłam i wychowałam.
7.Na miejsce mojego refugium wybrałam małą wioskę na Podkarpaciu i tu czuję się wreszcie na swoim miejscu, czyli tam, gdzie powinnam być.
8.Okazuje się, że mimo lat przemieszkanych w mieście, nie jestem też mieszczuchem. Byłam, ale nie jestem. Zauważyłam, że jeśli jestem w mieście, tęsknię za ciszą mojego grajdołka.
O wiele lepiej czuję się na uboczu cywilizacji, aczkolwiek cenię sobie wygody, typu ciepła woda, prysznic, internet i samochód.
9.Nie jestem wysoka, bo mam tylko 167 cm wzrostu, więc w sam raz na wysokie obcasy.
10. Co z tego, kiedy na wysokich obcasach nie cierpię chodzić. Dopuszczam jedynie małe słupki kieliszkowe, takie buty w stylu Mary Poppins.
11.Mam brązowo – rude włosy, bardzo gęste, długie i mocne.
Przez całe życie miałam z nimi problemy, bo nie chciały się układać. Po prostu ja w jedną, a włosy w drugą stronę. Czego nie próbowałam, żeby je ujarzmić! Moje dzieci mawiały, że są takie jak u czarownicy, mam nadzieję że dobrej…
12. Udało mi się dopiero, kiedy zaczęłam samodzielnie robić proste roślinne kosmetyki. Od tej pory włosy są miękkie i takie, jakich nigdy przedtem nie miałam.
Moim ulubionym kosmetykiem, którego używam na okrągło, jest szampon i jednocześnie odżywka, z płatków dzikiej róży i szałwii. Polecam wszystkim. Nie ma takiej opcji, żeby jakimś włosom nie służył.
13. Kiedyś włosy traktowałam bezlitośnie, farbowałam je chemią i dziwiłam się, że pali i szczypie mnie skóra głowy.
14.Dzisiaj do koloryzowania skalpu, używam wyłącznie farb roślinnych, a czasami tylko kurkumy rozpuszczonej w ciepłej wodzie.
15.Mam brązowe oczy i lubię ten kolor. Był taki czas, że chciałam sobie go wymienić za pomocą szkieł kontaktowych na zielony. Potem mi przeszło i dobrze jest jak jest.
16. Bardzo kocham zwierzęta. Mam aż cztery psy i siedem kotów.
17.Kocham chałwę i czekoladę z masłem orzechowym. Oj, oj, oj…
18. Lubię gotować, ale tylko proste rzeczy. Nie znoszę godzinami siedzieć w kuchni.
19.Od 23 lat jestem wegetarianką.
Któregoś późnego wieczoru obejrzałam w telewizji reportaż z rzeźni. Rano wyrzuciłam z lodówki wszystko, co miało cokolwiek wspólnego z mięsem. Nigdy tej decyzji nie żałowałam.
20.Od 3 lat nie jem żadnych produktów zwierzęcych, z wyjątkiem dobrego miodu i czasami, ale rzadko, jajka od kurki biegającej po podwórku.
21.Od 3 lat ani razu nie chorowałam.
22. Uwielbiam wegetariańskie kebaby. Mogłabym jeść każdego dnia. Co nie znaczy, że to robię.
23.Kocham pizzę. Od kiedy nie jem produktów odzwierzęcych, przyrządzam ją sama. Czasami, od wielkiego dzwonu chodzę do restauracji i tam jem tę moją ukochaną pizzę i niech się dzieje, co chce.
24. Każdego dnia piję zielone koktaile, albo szejki, jak kto zwie, tak zwie.
25.Uwielbiam orzechy.Wszystkie rodzaje, ale najbardziej makadamia.
26.Kocham owoce, najbardziej maliny, arbuzy, jabłka i młodego kokosa.
27. Bardzo rzadko się maluję. Używam naturalnych kosmetyków, takich, które robię sama.
28.Jeśli zaś już kosmetyki kupuję, muszę mieć pewność, że nie były testowane na zwierzętach.
29.Kiedyś byłam nerwusem, dzisiaj odnalazłam spokój w sobie.
30.Kocham las i góry. Las jest moim schronieniem przed złem tego świata. Po lesie mogę wędrować godzinami i nigdy mi się nie nudzi.
31.Lubię ładne ubrania, ale przeszło mi szaleństwo kupowania.
32. Ostatnio przeczesuję swoje szafy i szuflady i pozbywam się rzeczy, których nie potrzebuję.Daję je innym i w ten sposób otrzymują nowe życie.
33. Od pewnego czasu cenię sobie maksymalną prostotę życia. Nie komplikuję spraw, które skomplikowane nie są. Życie tu i teraz to moja dewiza. Carpe diem, bo będziesz żałować.
34.Dużo się śmieję.
35.Zawsze lubiłam pisać i tak jest do dzisiaj.
36. Kocham mój blog. Cieszę się, kiedy otrzymuję komentarze. Staram się na każdy odpisywać.
37.Lubię wszystkie cztery pory roku, chociaż zimę najmniej.
38. Uwielbiam latem leżeć na łące i patrzeć w niebo.
39.Jestem zodiakalnym lwem i mój mąż twierdzi, że najbardziej typowym. Ja nie przykładam wagi do znaków zodiaku, ale coś w tym jest…
Tak czy owak, lwy są super.
40.Zawsze lubiłam czytać.
Zaczęłam w wieku 5 lat. Kiedy byłam dziewięcioletnią dziewczynką, podkradłam rodzicom z biblioteczki „Marię Stuart” Stefana Zweiga. Tak mnie przestraszyła scena ścinania głowy królowej Szkocji, że w efekcie kilka lat spałam z głową pod kołdrą.
41. Moje ulubione książki to „Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa, „Podróż” Dygata i „Noc bez brzasku” A. Macleana.
42. Moje ulubione filmy to „Dziecko Rosemary”, „Mistrz i Małgorzata” i „Daleko od szosy”.
43.Uwielbiam wracać do literatury dziecięcej. „Dzieci z Bullerbyn”, „Głowa na tranzystorach” i „Ucho od śledzia” zawsze leżą na mojej nocnej szafce. Czytałam setki razy i nigdy mi się nie nudzą.
44. Mogę godzinami słuchać progresywnego rocka. Ale lubię też poezję śpiewaną Kaczmarskiego,Grechuty i Gintrowskiego. Uwielbiam operę „Carmina Burana”.
45.Jako dziecko, chciałam zostać sprzedawcą lodów. Jestem polonistką.
46. Kiedyś byłam wybitnie kanapowym zwierzęciem, z paczką czipsów w ręku, dzisiaj nie ma dnia, kiedy bym się solidnie nie ruszała.
46. Oprócz chodzenia po lasach, trenuję kalistenikę, ćwiczę według Mirandy Esmonde White i nie gardzę jogą.
47. Zbieram zioła, to moja nowa pasja. Natomiast nie umiem zbierać grzybów. Mogę się o grzyba potknąć i go nie zauważę.
48.Moim marzeniem jest pojechać do Argentyny, do prowincji Santa Fe.
49. Jestem jedynaczką.
50.Jestem człowiekiem szczęśliwym, choć nie zawsze tak było.
Pozdrawiam serdecznie – Agnieszka
Zapraszam też tutaj
https://greenelka.pl/oto-twoja-chwila-szczescia-nie-przegap-jej/
Bardzo się cieszę, że Cię mogę bliżej poznać Agnieszko. Bardzo dużo nas łączy 🙂 Do rzeźni nigdy się nie wybiorę, serce by mi pękło, też nie lubię mięsa. Chciałabym mieć więcej kotów, niestety, nie mam możliwości. Ale jak mogę to pomagam bezdomnym zwierzakom i tym ze schroniska 🙂 Pozdrawiam cieplutko 🙂
Ja też się cieszę, Dorotko. To wspaniale, że w ten sposób można znaleźć pokrewną dusze, prawda?
Pozdrowienia serdeczne:)
Kilka razy wchodziłam wcześniej na blog ale nie wiedziałam jak rozwinąć post, więc zawsze kończyłam na początkowych zdaniach. Przeczytałam tę pięćdziesiątkę i nie umiem określić Twojego wieku metrykalnego, bo z ikonki przy nicku, który się ukazuje w komentarzach spoziera młoda 18-20 letnia dziewczyna. Jednak 30 lat emigracji każe się zastanowić ile miałaś lat na jej początku. Poza tym mąż poznany na obczyźnie. To, że lubisz się śmiać wyczuwa się nawet z tekstu. Fakt, że lubisz zwierzęta również czyni z Ciebie osobę ze wszech miar pozytywną. Do miłego zobaczenia na blogu i w komentarzach u innych.
Iwono, bardzo się cieszę,że jesteś tutaj. A co do wieku, czytałam kiedyś o pani, która na pytanie ile ma lat, odpowiedziała”tyle mam lat, ile zim”:) Bardzo mi się to spodobało.
Dzięki za miłe słowa, pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)
Ależ dużo tego, ale przeczytałam z przyjemnością, fajnie bliżej Cię poznać. Wiele z tych informacji pasuje także do mnie ,wiele rzeczy mamy wspólnych, nawet znak zodiaku, potwierdza to znów tezę, ze podobni ludzie zawsze znajdą do siebie drogę 🙂
Agnieszka to moje drugie z bierzmowania 😉
Buziaki 🙂
No właśnie Jotko, ja też bardzo się cieszę, że się poznałyśmy:)
Pozdrowienia na niedzielny wieczór i w ogóle:)
Kochana! Jak dobrze się o Tobie dowiedzieć czegoś więcej.
Dobrze tak poznać człowieka bliżej, przez pryzmat jego historii, poglądów na różne kwestie, tego, co lubi.
Jak tu do Ciebie przychodzę i czytam, to mam wrażenie, że świat jest bardziej harmonijny. Taki prosty, niewyimaginowany, a droga do szczęścia leży na wyciągnięcie ręki.
Jesteś niezwykle ciepłą, empatyczną i charyzmatyczną osobą.
Nie znam Cię osobiście, ale pałam do Ciebie niezwykłą sympatią.
Pozdrowionka niedzielne! 🙂
PS: „Mistrz i Małgorzata”, „Dziecko Rosemary”, pizza, zamiłowanie do pisania, czekolada z masłem orzechowym i wegetarianizm (choć u mnie to akurat jest bardzo świeże) – wiele nas łączy.
Madziu, dziękuję Ci bardzo:) to naprawdę niesamowite tyle ciepłych słów o sobie usłyszeć. Lubisz „Dziecko Rosemary”? Ja sama nie wiem dlaczego mogłabym oglądać ten film wciąż od nowa. I ta czekolada z masłem orzechowym, mmmm…
Pozdrowionka serdeczne:)
Tak, lubię „Dziecko Rosemary”. Po raz pierwszy oglądałyśmy je z przyjaciółką, gdy jeszcze byłyśmy w gimnazjum. Była akurat burza, niesamowity klimat, a my zapatrzone w ekran. Do dziś sentyment pozostał. Ten film ma jakąś tajemniczą magię.
Pozdrowionka raz jeszcze 🙂
o, właśnie, w punkt. Film ma magię w sobie. Bo to niby wszystko takie zwyczajne, prawda? Śmieszna sąsiadka w chustce w grochy na głowie, z drutami w rękach, a tymczasem to zło w czystej postaci jest jakoś tak blisko. Według mnie film genialny. Oczywiście są inne, które lubię, ale powiedziałam sobie, że to będą tylko trzy, zatem musiałam wybrać.
Pozdrowionka
Ubawiło mnie, że mając 167 cm uważasz się za niewysoką…. dla mnie jesteś wysoka bardzo:). Mam o wiele, wiele, wiele mniej.
Anno, to dlatego, że mój mąż twierdzi, że jestem mała:)
Pozdrowienia serdeczne
w zasadzie to ” kompendium” wiedzy o Tobie jest w znacznej części sumą tego co już o Tobie mogliśmy się dowiedzieć czytając to co piszesz czy to w formie wpisów czy też komentarzy .
Najbardziej z tego wpisu cieszy mnie informacja , że znalazłaś swoje miejsce na tej Ziemi , gdzie czujesz się na swoim miejscu, czyli tam, gdzie powinnaś być. I to, jak dla mnie, jest piękne . Zwróciłam na to uwagę może po części dlatego też , że sama tak się nie czuję ? Poza tym abstrahując od tego co sama o sobie napisałaś odkąd czytam Twoje treści mam przekonanie , że jesteś wyjątkową ,uroczą i wrażliwą istotą . I nawet jeśli masz tylko 167 cm wzrostu / sorry za to TYLKO , ale z mojej perspektywy 175 cm to jednak będzie TYLKO 🙂 / to dla mnie jesteś mały, ale Wielki Człowiek … Pozdrawiam 🙂
Patrząc na zdjęcie , dodajmy że jest ono przepiękne … mam skojarzenie z Anią z Zielonego Wzgórza – wersja nieco dojrzalsza 🙂 miłego dnia 🙂
Maju, bardzo dziękuję, aż czuję, że się mocno zapłoniłam. Tyle miłych słów chyba w całym moim życiu nie słyszałam.
Co do miejsca na ziemi, rzeczywiście w końcu się udało, tak po prostu dopasowało się jak dobre wygodne buty. Ale wcześniej tak nie było. Nie czułam się dobrze. I było dużo przykrych przeżyć, często na własne życzenie. Więc wiem, że nigdy na nic nie jest za późno Maju, naprawdę, NIGDY. NEVER. To banał, ale czasami także banał jest prawdą.
Pozdrowienia serdeczne 🙂
Maju, dzięki za miłe słowa, wersja nieco dojrzalsza, tak, tak… A do Ani wracam często, często.
pozdrowionka 🙂
Kiedy czytamy fakty o kimś, to bezwiednie się porównujemy, co robimy tak samo, co inaczej itd. a przynajmniej ja tak mam. Znalazłam trochę podobieństw, nawet wszystkich nie zmieszczę w komentarzu 😉 Ale napiszę o tym, że też jestem jedynaczką, też niezbyt wysoką, ale spod znaku Skorpiona. Nie lubię w sumie rozmawiać o znakach, bo ludzie, kiedy słyszą o Skorpionie, to zaraz coś mówią o wredocie, że to podli ludzie itp. Dużo stereotypów się przylepiło do biednego Skorpionka. Andre Rieu też słucham z przyjemnością i przyznam się, że tylko w jego wykonaniu słucham w ogóle muzyki poważnej. Kocham koty, wieś i całą naturę, która daje mi siłę, regeneruje po wysiłku. Mój dom na wsi już powoli powstaje, ale mąż jeszcze chce trochę popracować na etacie. Kosmetyki i koloryzacja włosów – tak naturalnie jak się da. Zresztą na farby do włosów jestem poważnie uczulona, od czasu kiedy po farbowaniu wylądowałam na pogotowiu używam już tylko henny. Kończę, bo komentarz w końcu będzie dłuższy od posta 😉
Hej Gaju, jak miło:) A jestem ciekawa ile kotów znajdzie się w Twoim czarodziejskim domku?
Pozdrawiam i posyłam duuużo pozytywnej energii , no i czekam na dalszy ciąg wpisu o włosach:)
Wiele z tych rzeczy o których tutaj piszesz Agnieszko zdążyłam już wyczytać między wierszami z Twoich wpisów na blogu 🙂 I dokładnie mam taki obraz Ciebie , jaki teraz przedstawiłaś. A to znaczy, że Twoje wpisy są płynące prosto z serca., bo odzwierciedlają Ciebie i Twoje życie. Myślę, że oprócz wielu punktów, pod którymi mogłabym się podpisać – ta szczerość i autentyczność na blogu – też nasz łączy. Ja czasem jeszcze do końca emocji nie przerobię ale już piszę na jej temat wiersz… bo taki mój „nałóg” . Pozdrawiam cieplutko
Gabrysiu, myślę, że autentyczność jest tym, czego dzisiaj jest niestety bardzo mało. Na blogu i w życiu. Może jesteśmy niemodne Gabrysiu? 🙂 Tak mi się teraz przypomniało, bo napisałam, że rzadko się maluję. Kilka lat temu byłam na weselu i skusiłam się na profesjonalny makijaż. Boże, jak się zobaczyłam w lustrze, myślałam,że umrę z rozpaczy. Nie poznałam siebie! Maska! Poszłam do łazienki i wszystko zmyłam. Ale mało sobie skóry nie zdarłam, bo ta wizażystka na koniec mnie jeszcze jakimś utrwalaczem popryskała, Boże, nigdy więcej…
A na wszystkie Twoje wiersze czekam z niecierpliwością, są przepiękne…
Czytając Twoje słowa widzę magiczną osobę… myślę, że masz w sobie dużo dobrego, pozytywnego światła…. dziękuję za słowa wsparcia
Oj, ależ dziękuję:) Jeśli jest tak jak mówisz, będę to światło przesyłać w Twoją stronę
Pozdrawiam i dziękuję,że tu przyszłaś
Miło mi Cie poznać Agnieszko 🙂
Z zamiłowania do zwierząt oraz nieujarzmionego włosa jesteśmy ciut do siebie podobne 😉 Wegetarianką nie jestem, choć chciałabym. Ale idę na kompromis z samą z sobą i ograniczam mięso do drobiu i ryb.
Z powyższej lektury wyłania mi się obraz ciepłej, sympatycznej, emanującej pozytywną energią dziewczyny.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Dziękuję i pozdrawiam również dziewczynę o nieujarzmionych włosach:)
Ależ jestes fajna! Cieszę się że trafiłam na Twój blog 🙂 Uwielbiam rudzielców! Zawsze chciałam mieć rude włosy ale jestem przeciętną szatynką. Teraz już przyzwyczaiłam się ale kiedyś na rudo namiętnie się farbowałam 😀 Jak tylko troszkę czasu znajdę, przeczytam wszystko! Pozdrawiamy z Futrzatym!
Dzięki ! No tak całkiem ruda to ja nie jestem, kasztanowa:)
Zazdroszczę Ci szczęścia:) Ja nadal go nie znalazłam…I nie wiem czy odnajdę….
Dlaczego nie? Jeśli będziesz chcieć, to znajdziesz. Ja też mam za sobą chude w szczęście lata.
Pozdrowienia cieplutkie:)
Trzydzieści lat wygnania i polonistka? To sztuczka magiczna zaiste.
Gratuluję jak najbardziej szczerze. Niech trwa tu i teraz.
Nie takie rzeczy się udają:) Dziękuję bardzo.
Tak jest, niech trwa.
Serdeczności
Teraz to już można sobie Greenelkę sobie nie tylko wyobrazić, ale przede wszystkim stworzyć psychologiczny portret. Mnie również przypominasz Anię z Zielonego Wzgórza, osobę wrażliwą, sympatyczną i żyjącą zgodnie z naturą.
Serdecznie pozdrawiam
Asiu, a wiesz, że nie obrażę się? Zawsze lubiłam Anię i do dzisiaj co jakiś czas czytam. I teraz przyszło mi do głowy,że jak ona nadaję imiona drzewom. Mam takie dwie ulubione brzozy w lesie : Jaś I Małgosia. Nawet nasze piece mają nazwy. W kuchni letniej jest Gruba Berta, a w pokoju, w którym jemy, jest Lili. To stare kaflowe piece i grzeją jak diabli:) A nasze auto nosi piękne imię Klara.
Takie małe dziwactwo, ale nieszkodliwe:)
Serdeczności
ja także wszystkiemu nadaje imiona,,kiedyś powiedziałam mężowi, że w przyszłości jak będziemy mieć juz ten swój dom to będę mieć kury i też będą mieć imiona a on na to?? No to jak je zjemy?? A ja na to jak to zjemy???? Jasia??? Drupcię albo Fasolkę chcialbyś zjeść??? Ha,ha. Moje kury będą mieszkańcami:):
Auto nasze też ma imię:):):)
Ale super, naprawdę? Strasznie mi się to podoba. A jak nazywa się wasze auto? Bo nasze to Klara.:)
I miło Cię poznać Agnieszko ;). Myślę, że pielęgniarek nie powinno interesować to, jak rodzice nazywają swoje dziecko. To znaczy zapyta c – ok, ale nie komentować. To sprawa rodziców, nawet jeśli to imię jest z kosmosu. Las, książki, zwierzęta, orzechy są super. Sama myślałam kiedyś o tym, by zostać polonistką, no ale nią nie zostałam. ;D A włosy masz bardzo ładne, tak patrząc na zdjęcie.
Dziękuję,co do pielęgniarek, no cóż, to tylko ludzie, różni bywają, ta widocznie była wredną babą. Ale gdy tak myślę, to chyba moją mamę bolało, skoro nigdy o tym nie zapomniała.
Z włosów jestem teraz dopiero zadowolona, tak jak napisałam. Przedtem była sztywna szczotka na głowie. Dzięki za miłe słowa:)
Witaj!
Z tych wszystkich faktów widzę, że mamy coś ze sobą wspólnego, szczególnie w kwestii książek i muzyki. Też od wielu, wielu lat czytam (mniej więcej w przedszkolu opanowałem litery na tyle, by zacząć czytać kolorowe gazety, potem wybrałem już książki), dziś zebrałem tyle książek, że nie mam gdzie stawiać nowych. Dlatego została mi biblioteka, co jest super wyjściem. 🙂
Z muzyki także lubię zmieniać ,,terytoria”, od heavy po hip-hop. 🙂
A ja z natury jestem raczej marudą, dlatego tak jęczę w kwestii pogody. 😀 Może jeszcze będzie nieco ładnych dni, kto to wie w sumie.
Pozdrawiam!
O, miło mi bardzo:) A biblioteka jest super, rzeczywiście:), bo co by mole książkowe jak my zrobiły bez niej, prawda?
Nie narzekaj, nie narzekaj, mówię Ci, szkoda czasu, czy będzie ładnie(podobno jeszcze ma być),czy nie, to i tak nic nie zmienisz marudzeniem:)
Pozdrowionka serdeczne
I jak Cię tu nie lubić Agnieszko?
W kilku punktach jesteśmy identyczne…
Choćby w tym zbieraniu grzybów :-)))
I w tym, że też mam 167 cm wzrostu i nie znoszę wysokich obcasów.
Ale w Argentynie byłam kiedyś przez miesiąc. Pisałam o tym w jednej ze swoich książek.
Zapomniałam dodać że też lubię czytać i pisać.
A polonistką nie udało mi się być.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
No tak, czytanie i pisanie to cudowne zajęcie. A polonistka? No cóż, są inne fajne zawody.
Pozdrowienia i dużo uśmiechów dla Ciebie
Oj Stokrotko, poważnie? Byłaś w Argentynie? Podawaj mi tu szybko linka do Twojej książki, pliissss:)
No popatrz, a ja myślałam, że tylko ja nie umiem zbierać grzybów…:) Najśmieszniejsze, że uwielbiam je na talerzu:)
Dzięki za miłe słowa, pozdrowionka
Agnieszko, jesteś bardzo miłą, wrażliwą i bardzo, bardzo pozytywną osobą 🙂 chociaż nie jestem wegetarianka i lubię wysokie obcasy to i tak wydajesz mi sie bardzo bliska 🙂 Pozdrawiam bardzo serdecznie 🙂
Magdalenko, dziękuję bardzo:) ja również chętnie bywam u Ciebie, masz bardzo dużo pozytywnej energii i super kreacje, bardzo mi się podobają:)
Serdeczności:)
Jesteś niesamowita. 🙂 Sporo masz zwierząt, a co do Poznania to tak w ramach ciekawostki, ja bardzo lubię to miasto i nawet przez wiele lat chciałam w nim zamieszkać 😉
No, jakoś się tak uzbierały, wiesz:) A propos ciekawostki, de gustibus non…
Pozdrowienia bardzo cieplutkie:)
widac, jestes w swoim elemencie 😉 gratuluje
No,jestem. Dobrze się czuję w swoim życiu. Ale nie zawsze tak było.
Dzięki, pozdrowionka:)
Kilka osób już to pisało: przypominasz mi Anię z Zielonego Wzgórza. Nie tylko kolorem włosów, ale też poczuciem humoru, temperamentem, wrażliwością, ciepłem i po prostu urokiem osobistym. Greenelko, jesteś osobą z mojej bajki:) A Ania z Zielonego Wzgórza to moja ulubiona książka z dzieciństwa. Ucho od śledzia też przeczytałam milion razy:)
Iwonko, dziękuję bardzo. Tyle serdeczności, jakie to miłe, tym bardziej, że wcześniej w życiu byłam tylko kłębkiem kompleksów i niewiary w siebie. Ja też bardzo się cieszę, że tu do mnie wpadasz, to bardzo dużo dla mnie znaczy. W blogowaniu własnie to jest fajne, że poznaje się ludzi, o których nie miało się pojęcia, że istnieją, a są tak bardzo warci poznania.
Pozdrowienia serdeczne i duży uśmiech:)
Agnieszko musiałam tu zajrzeć, żeby lepiej Cię poznać i zauważyłam, że mamy wiele cech podobnych do siebie. Ja też jestem jedynaczką o brązowych oczach. Też bardzo chciałabym mieszkać daleko od miasta i wtedy byłabym szczęśliwa naprawdę. Grzyby lubię i umiem zbierać oraz zioła. Też nigdy nie zamieszkałabym gdzie indziej, oprócz Polski, a też miałam taką okazję zamieszkania w Niemczech, ale nie chciałam. Włosy też zawsze miałam niesforne i też ich nigdy nie malowała. Malować się też nezbyt lubię (teraz jedynie pomadką usta maluję) no i nie lubię wysokich obcasów, jedynie mogą być takie półsłupki, ale to tylko na jakieś wyjścia.
Jesteś naprawdę super babeczką, pod każdym względem.
Serdeczności.
JaGo, to tak jakbyś moją bliźniaczką była!!!!!:)
Witaj Greenelko!
Pierwszy raz jestem u Ciebie, ale pewnie nie ostatni! 🙂
Przeczytałam 50 faktów o Tobie i… jestem oczarowana Twoją osobą.
Bardzo bliskie jest mi Twoje podejście do życia i natury.
Pozdrawiam serdecznie:)
Witaj Igomamo, miło mi tu Ciebie powitać. Cieszę się, że na mój blog dotarła kolejna pokrewna dusza.
Pozdrawiam serdecznie i słonecznie:)
O, jak się cieszę,że mamy podobne priorytety, przede wszystkim lubimy koty 🙂
jestem po wypadku, więc musiałam bardzo zmienić swój tryb życia. Przede wszystkim nauczyłam się panować nad stresem, więc też przede wszystkim racjonalnie się odżywiam, jem głównie warzywa. mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Marzeno, bardzo się cieszę, a koty łączą, pozdrawiam bardzo ciepło:)
Odnaleźć swe miejsce na Ziemi to dla mnie sprawa bardzo ważna, są ludzie , którzy tego nie potrzebują,ja do nich nie należę..kocham przyrodę,lubię biegać boso po łące,,choć teraz strach przed kleszczami trochę mi przeszkadza:( ale staram się onich nie myśleć:) i biegać dalej:) Dom to moje marzenie chcialabym powiedzieć ale marzenie to coś odległego..więc powiem dom,odnalezienie miejsca na Ziemi naszej pięknej to mój plan,cel. Fajnie , że odnalazłaś już swoje ,takie miejsce a i przez to jesteś dowodem na to, że w tym właściwym dla siebie miejscu człowiek się wycisza,uspokaja….dom…ważne słowo
Serdeczności ślę z angielskiej ziemi obecnie…..
To prawda. Kiedy odnajduje się swoje miejsce, swój dom, odnajduje się szczęście.
Pozdrawiam i trzymam kciuki:)
Bardzo fajny wyczerpujący post. Można Cię lepiej poznać.
Za te koty i psy Cię podziwiam. Super dziewczyna jesteś, swojska i naturalna!!! Nigdy się nie zmieniaj 😃😃😃
No, nie mam zamiaru, dobrze mi ze sobą:)
Agnieszka, ale się uśmiałam. Znalazłam jeszcze coś, co nas „łączy” – grzybobranie haha 😉
Agnieszka, ale się uśmiałam. Znalazłam jeszcze coś, co nas „łączy” – grzybobranie haha 😉
O, serio? Jak się mieszka na Podkarpaciu, to rzadkie, nie? W każdym razie cieszę się, że tu przyszlas:) 🙂 💚 💚 💚