Zdrowie, Lifestyle, uroda

Jak pielęgnować włosy latem, czyli kochaj słońce, ale…

Moje włosy kiedyś, latem czy zimą, były w tragicznej kondycji, ale wtedy żyłam w innej  bajce, wiesz – chemiczne farby, lakier, pianki i te wszystkie bzdury z drogerii. W efekcie wyglądałam jak strach na wróble, obojętnie co bym zrobiła. Właściwie im więcej specyfików kładłam na te moje nieszczęsne włosy, tym gorzej z nimi było. Z włosami, rzecz jasna. A musisz wiedzieć, że z natury byly mocne, więc aż strach myśleć, co byłoby gdybym miala włoski słabiutkie. Chyba na koniec zostalaby mi opcja peruki. Aż zrobiłam wielkie bum i wszystko obróciło się na dobre. Też in punkto wlosy. Co to jednak znaczy życie w zgodzie z naturą… Więc proszę bardzo, oto kilka moich prostych podpowiedzi  jak dbać o swoje włosy w upalne dni: Chroń je przed słońcem – jest fenomenalne, ale dla włosów w nadmiarze zabójcze. Nie mówię o spacerach w lesie i w ogóle o codziennej aktywności, ale jeśli lubisz odpoczywać na plaży, bierz przyklad z Księżnej Grace Kelly albo z bohaterek „Godziny Pąsowej Róży”  i zakrywaj swoją czuprynę gustownym kapeluszem albo chusteczką. Unikaj gorącego suszenia – letnie upały to już wystarczająco dużo ciepła dla Twoich włosów, dlatego warto ograniczyć stosowanie suszarki do minimum. Warto też pamiętać, żeby używać letniego trybu na suszarce, który jest bardziej delikatny i nie wysusza włosów tak bardzo jak zwykły tryb. Nawilżaj włosy – latem włosy mają tendencję do przesuszenia, dlatego warto stosować specjalne naturalne odżywki i maseczki nawilżające. Nie zapominaj pić  dużo wody, żeby zapewnić sobie odpowiednie nawodnienie calego organizmu. Ogranicz do minimum  stylizację – letnie upały sprawiają, że włosy i tak szybko tracą swoją formę i trudno je utrzymać w ryzach.Dlatego jesli już naprawdę musisz, to używaj lekkich, rzecz jasna naturalnych  kosmetyków stylizacyjnych, które nie obciążą Twoich włosów. Możesz też sobie trochę dopomóc naturalnymi preparatami, które od środka wzmocnią twoje włosy. I na koniec rzecz całkiem oczywista, czyli zdrowe nawyki – w końcu, aby cieszyć się zdrowymi i pięknymi włosami latem,warto zastanowić się nad swoim stylem życia. Odpowiednia dieta, regularna aktywność fizyczna oraz dobry sen to kluczowe elementy, które wpłyną na stan Twoich włosów. I to w sumie na tyle. pozdrawiam cieplutko i słonecznie – Greenelka  

Zdrowie, Rośliny lecznicze

Babka lancetowata, niepozorna, a cudowna dla zdrowia !

Babka lancetowata i jej cudowne właściwości  Jest małą roślinką, ma lancetowate, lekko ząbkowane liście. rośnie właściwie wszędzie, jeśli człowiek jej w zapale tępienia wszystkiego co mu nie odpowiada, nie wytępi. Podobnie jak w przypadku innych dzikich roślin, właściwościami  leczniczymi babki lancetowatej  zajmowali się naukowcy i dzisiaj jest już na jej temat całkiem pokaźna wiedza.  Wiadomo już, że zawiera następujące składniki: flawonoidy alkaloidy terpenoidy pochodne kwasu fenolowego glikozydy irydoidowe Kwasy tłuszczowe polisacharydy Witaminy A, C, K cytrynian potasu. Okazuje się już dziś, że babka lancetowata zawiera substancje o potencjale farmakologicznym, ale nad tym trwają dalsze badania. W czym może babka lancetowata pomóc? W gojeniu się ran Zgodnie z cytowanym powyżej badaniem, babka lancetowata ma korzystny wpływ jako pomoc w gojeniu się ran i wrzodów. Sama pamiętam jak babcia przykladała mi na stłuczone kolanko listek babki. Lancetowatej albo jej pękatej kuzynki. W grypie i przeziębieniu Ponieważ zawiera mnóstwo zwiazków fenolowych, które dzialają przeciwwirusowo, babkę lancetowatą  stosuje się w leczeniu  grypy i przeziębienia. W innych chorobach układu oddechowego i jamy ustnej Napar z liści babki lancetowatej może wspomagać rozcieńczanie i usuwanie wydzieliny oskrzelowej. Dobrze spisuje się przy bólu gardła, a nawet przy zapaleniu migdałków. W ochronie przed bakteriami Babka lancetowata zawiera peptydy polisacharydowe, które wykazują wysoką aktywność przeciwbakteryjną. Chronią na przykład przed tak grożnymi intruzami jak streptococcus pneumoniae . W utrzymaniu zdrowia wątroby   Badanie opublikowane w czasopiśmie medycznym Indian Journal of Pharmacologywykazało, że roślina potrafi chronić wątrobę i działać przeciwzapalnie na ten ciężko pracujący organ.  W chorobie wrzodowej żołądka Stwierdzono, że liście i nasiona babaki lancetowatej działają ochronnie  na żołądek, zmniejszając kwasowość soków żołądkowych i łagodząc zgagę. A co jest naprawdę niesamowite – mogą hamować  Helicobacter Pylori . W hipoglikemii Uważa się, że babka może pomóc kontrolować poziom cukru we krwi, ponieważ wspiera procesy zachodzące w komórkach trzustki. W leczeniu chorób dróg  moczowych, Ponieważ ma działanie moczopędne. Dodatkowo ze względu na swoje właściwości przeciwzapalne i przeciwutleniające, może pomagać w leczeniu kamieni nerkowych, przede wszystkim w zapobieganiu ich wzrostowi. W leczeniu oparzeń Zgodnie z wynikami badań analizujących zastosowanie babki lancetowatej w oparzeniach pierwszego stopnia, większość (75,9%) pacjentów odniosła korzyść z tego leczenia. W hamowaniu przedwczesnego starzenia Ponieważ babka lancetowata ma mnóstwo przeciwutleniaczy, może  naprawiać uszkodzenia spowodowane przez wolne rodniki. Jak przyjmować babkę lancetowatą? Bardzo prosto Napar z babki lancetowatej Zagotuj trochę wody i wlej ją do filiżanki. Dodaj łyżkę zielonych lub suszonych liści. Pozostaw pod przykryciem na dziesięć minut. Odcedź i pij raz lub dwa razy dziennie. Jako okład Napar odcedź i przyłóż liście  do ran, owrzodzeń, wrzodów lub ukąszeń owadów. Nasiona babki lancetowatej są używane w naparach jako środek uzupełniający przeciwko pasożytom. Jeśli cierpisz na problemy trawienne, takie jak biegunka, napar jest bardzo  pomocny. A tak w ogóle zapomnialam o najważniejszym: kilka młodych świeżych liści babki lancetowatej możesz doda do cposiłków, na przykład do sałatki ! Wtedy skorzystasz z jej wszystkich mozliwości ! Czy są jakieś skutki uboczne spożywania babki lancetowatej? Zasadniczo nie są znane,  oczywiście nie można przesadzać , dobrze zachować spożywanie  w umiarkowanych ilościach. Jednak nie zaleca się kobietom w ciąży lub karmiącym piersią, nie powinny też jeść jej małe dzieci. Oczywiście jeśli cierpisz na jakąś chorobę, albo bierzesz leki, skonsultuj sie z lekarzem, to jasne, żeby zapobiec interakcji. Pozdrawiam- Greenelka Powyższa treść służy wyłącznie celom informacyjnym. W żaden sposób nie może być wykorzystywane do wspierania lub zastępowania diagnozy, leczenia lub zaleceń specjalisty. W razie wątpliwości skonsultuj się z zaufanym specjalistą i uzyskaj jego zgodę przed rozpoczęciem jakiegokolwiek zabiegu.              

Zdrowie, jedz zdrowo, Lifestyle

Czy sztuczna inteligencja powie ci co masz jeść, czyli żałuj każdej róży

Myślisz – to niemożliwe? Oczywiście, że ta wizja może sprawdzić się prędzej niż myślisz. Wyobraź sobie rok, powiedzmy 2030. To całkiem niedaleka przyszlość – powiesz, ale przeciez wszystko teraz nabrało takiego przyspieszenia jak prom Challenger, nie przymierzając. Więc mamy ten rok 2030. Leżysz sobie pod cieplutkim  kocykiem i oglądasz ulubiony serial, bo książek w roku 2030 raczej czyta się malo, jeszcze mniej niż w roku 2023. Nie, jasne, że są tacy, co to dla nich tylko słowo spisane na kartkach papieru się liczy, a szeleszczą przerzucanych stron jest piękniejszy niż najpiękniejsza aria operowa ( też rzecz z zamierzchłej epoki), ale to garstka, naprawdę garstka. Jak się nad tym zastanowić, historia zatacza koło. Wracamy do punktu wyjścia. Wiesz, czytanie zawsze było elitarne, nie ma co się  oszukiwać. To nie znaczy, że ci szaleńcy, którzy w książkach dzisiaj  się zatapiają, w roku 2030 będą jak średniowieczni mnisi benedyktyńscy, co to pięknie stronę po stronie kaligrafowali, to nie. Ale czy Gutenberg  przypuszczał, że za te kilkaset lat, zamiast solidnych słów, przepelnionych sensem, z jego wynalazku zostaną strzępki, że z nich będą wyłaniać się emotikonki, dziwne buźki z wywalonym jezykiem, albo z uśmiechem od ucha do ucha, że  w tempie kosmicznym mieszkańcy naszej planety będą  kretynieć z każdym dniem coraz bardziej? Cywilizacja dostosowuje się. I staje się cywilizacją obrazkową. Fajne pismo było w jaskiniach, śmiech… A jeśli to widzisz, nie jest ci żal? Nie czas żałować róż, kiedy płoną lasy? Nie, po stokroć nie ! Trzeba żałować każdej, nawet najmniejszej, najdelikatniejszej róży. Bo kwitnie ich coraz mniej. Trzeba pielęgnować każdy piękny umysł. Zwłaszcza taki, który dopiero zaczyna kwitnąć. Wracając do roku 2030. Zakładając że jednak uległaś cywilizacji buziek i serduszek, leżysz pod tym cieplutkim kocykiem, bo jest ponury listopad i oglądasz ulubiony serial na Netfliksie, (lubisz myśleć, że jest ulubiony, chociaż wybrał go dla ciebie twój osobisty wirtualny asystent, bez którego tak czy owak nie możesz już zrobić kroku, ale to przecież wygodne, więc nie narzekasz). Więc oglądasz ten serial i nagle słyszysz głos twojego domowego wirtualnego  asystenta: ” Hej, widzę, że zjadłaś całą paczkę orzeszków ziemnych,cieszę się, że miło spędzasz czas, ale właśnie przyszły na mój pulpit wyniki twojego DNA z laboratorium. Wskazują na twoją skłonność do cukrzycy i chorób autoummunologicznych. Wszystkie parametry i wskaźniki pobrane z twojego smartwatcha odbiegają od normy. Czy mogę zaproponować ci spotkanie z asystentem żywieniowym AI, opracowaną przez niego dietę i spersonalizowany trening?” A co najdziwniejsze, nie siedzisz z rozdziawioną buzią, bo to dla ciebie chleb powszedni. Jeszcze na początku szalonego XXI wieku wydawałoby się to niemozliwe. Ale nie dzisiaj. Smartfony z ich niezliczoną lilością aplikacji, smartwatche badające twoje zdrowie nawet kiedy śpisz, takie potworki na ręce, inteligentne wagi, co to ci powiedzą ile masz tłuszczu, ile wody, a ile mięśni, one wiedzą już i tak wszystko. To nawet nie jest złe, bo wiedzą prędzej niż pomyślisz. Mogą zapobiec takiej na przykład cukrzycy, albo co gorsza – zawałowi serca. Algorytmy, analiza big data i te rzeczy. To nie jest złe akurat. Zwłaszcza, że choroby cywilizacyjne rozwijają się w tempie równie szybkim jak technologia. Pod warunkiem, że tego sobie życzysz. Tak czy owak, wszystko rozwija się błyskawicznie i nie jest to przemijająca moda, ale staly trend. Już teraz na rynku jest mnóstwo aplikacji, które dopasowują automatycznie plan żywieniowy do informacji o twoich potrzebach. Mimo tego to wciąż  zaledwie drobniutki ułamek wiedzy, którą może osiągnąć człowiek. Mimo całego wielkiego zachwytu na AI, nad sztuczną inteligencją, wciąż algorytmy nie przewyższają ludzkiego mózgu, choć technologia ściga się z tym cudem zamknietym  w twardej skorupie czaszki i nieustannie  się udoskonali,  a możliwości ma coraz szersze. I któregoś dnia sztuczna inteligencja będzie twoim dietetykiem, a ten piękny zawód zniknie jak wiele innych. To sztuczna inteligencja będzie układać twój jadłospis i to może być jej największą siłą. Dlaczego? Bo korzysta z danych i błyskawicznie je przetwarza. Może ci pomagać w układaniu listy zakupów, albo w trakcie przyrządzania posiłków. A jesli będziesz się niezdrowo odżywiać? Czy sztuczna inteligencja powiadomi twojego pracodawcę., albo nie daj Boże twoją firmę ubezpieczeniową? Nie można przewidzieć w jakim kierunku to pójdzie. Na razie na świecie jest entuzjazm, że AI może szybko napisać e-booka, albo post na social media… Ale szanuj mimo tego każdą różę… Póki jeszcze jest czas… Pozdrawiam – Greenelka